-Nie będziesz mnie dziećmi straszył..-zachichotałam cicho powoli schodząc ustami na jego szyję, a on odchylił lekko głowę do tyłu
-Ja ciebie wcale nie straszę..-westchnął
-Nie ? To co to miało być ? Ty po prostu perfidnie się wstydzisz..
-Co !? Ja wcale..-zaczął się tłumaczyć ale delikatnie zacisnęłam rękę na jego bokserkach a on zaciął się i zacisnął zęby
-Uspokój się...-uciszyłam go i delikatnie zaczęłam pocierać dłonią o materiał jego bokserek- Będziesz udawał że nie odpowiadają ci takie pieszczoty ?-zapytałam i spojrzałam mu w oczy, ale on nic nie odpowiedział - Tak myślałam ...-zamruczałam skupiając się trochę bardziej na pieszczotach. Toma zamknął na chwile oczy i wypuścił powietrze z ust- Podoba ci się...hmm..?-zapytałam szeptem
(?)
Szablon wykonała Zochan dla Ministerstwo Szablonów
sobota, 19 lipca 2014
Od Tomy
Zaśmiałem się cicho i spojrzałem w ślad za jej dłońmi.
-Myślisz, że ci pozwolę ? - spytałem rozbawiony
-Owszem.Pozwolisz mi.
-Skąd ta pewność?
-A sam sobie chcesz odmawiać przejmności ?
-A wyobraź sobie,że dzieciarnia teraz tutaj wchodzi.
-Mówi się trudno~
(?)
-Myślisz, że ci pozwolę ? - spytałem rozbawiony
-Owszem.Pozwolisz mi.
-Skąd ta pewność?
-A sam sobie chcesz odmawiać przejmności ?
-A wyobraź sobie,że dzieciarnia teraz tutaj wchodzi.
-Mówi się trudno~
(?)
Od Justine
Toma oczywiście nie mógł się powstrzymać i jedno piwo to poszło chyba nie w miej niż 5 minut. Z następnym było nieco ciężej. Wstałam na chwile za kanapy i poszłam do kuchni wyciągając sobie sok po czym za raz wróciłam i podeszłam do Tomy od tyłu, wzięłam resztkę drugiego piwa które trzymał w ręku i odstawiłam. Uwiesiłam mu się od tyłu na karku zwieszając ręce i całując go po szyi.
-Widzę że ty masz ciekawsze zajęcia...-zaśmiał się i za raz spojrzał na mnie kontem oka...
-Coś ci się nie podoba ?-zapytałam i za raz podeszłam od przodu i usiadłam mu na kolanach.
-Wszystko jest ok....-zaśmiał się obejmując mnie i wsuwając końcówki swoich palców w moje spodnie.
-Tak myślałam..-wymruczałam mu cicho do ucha i za raz moje rączki powędrowały na jego spodnie potem delikatnie rozpięłam mu rozporek....
(?)
-Widzę że ty masz ciekawsze zajęcia...-zaśmiał się i za raz spojrzał na mnie kontem oka...
-Coś ci się nie podoba ?-zapytałam i za raz podeszłam od przodu i usiadłam mu na kolanach.
-Wszystko jest ok....-zaśmiał się obejmując mnie i wsuwając końcówki swoich palców w moje spodnie.
-Tak myślałam..-wymruczałam mu cicho do ucha i za raz moje rączki powędrowały na jego spodnie potem delikatnie rozpięłam mu rozporek....
(?)
Od Tomy
-Ewentualnie mam chyba trzy piwka w szafce więc mozemy coś obejrzeć w domu.
-Zboczony pijak w dodatku leniwy.Brzuch ci urośnie i co wtedy zrobisz ?
-Nie urośnie - zaśmiałem się i pocałowałem ją w szyję - Bo już nie będę taki seksowny.
-No więc się pilnuj.
-Nieee.... tak jest dobrze.Idziemy do domu.Bo mi zimno.
-Jaki zmarźluch
Weszliśmy do domu i zaraz poszedłem po piwa po czym klapnąłem sobie na kanapie,a Justi zaraz do mnie dołączyła.
-To co oglądamy ?
-To co będzie w telewizji - odpalilem tv i ustawiłem jakiś film po czym otworzyłem pierwsze piwo
(?)
-Zboczony pijak w dodatku leniwy.Brzuch ci urośnie i co wtedy zrobisz ?
-Nie urośnie - zaśmiałem się i pocałowałem ją w szyję - Bo już nie będę taki seksowny.
-No więc się pilnuj.
-Nieee.... tak jest dobrze.Idziemy do domu.Bo mi zimno.
-Jaki zmarźluch
Weszliśmy do domu i zaraz poszedłem po piwa po czym klapnąłem sobie na kanapie,a Justi zaraz do mnie dołączyła.
-To co oglądamy ?
-To co będzie w telewizji - odpalilem tv i ustawiłem jakiś film po czym otworzyłem pierwsze piwo
(?)
Od Justine
-Hm...nadal możesz mnie całować, to całkiem przyjemne zajęcie..
-Zboczeniec..-zachichotał i znów mnie pocałował
-A ty to niby nie zboczony ? Ty się swoimi myślami nie chwalisz ! Ja przynajmniej jestem szczera !
-No bo jak się chwalę to ty mówisz że jestem zboczony
-Ja i tak wiem że jesteś zboczony to nie zmienia faktów..
-No dzięki.
-Więc możesz mówić to co myślisz...zawsze i wszędzie..-zamruczałam i przygryzłam jego dolną wargę.- A teraz to nie mam pomysłów, ale wieczorem możemy gdzieś iśc..
-Możemy iśc na piwo.
-Pijak...nie dosyć że zboczony to jeszcze pijak. Jak będziesz chciał to może, ale masz się nie schlać..
-Dlaczego ? Ja mam taką fajną fazę..
-Bo popsujesz mi zabawę..-zaśmiałam się uwodzicielsko i za raz dotknęłam palcami delikatnie jego ust.
(?)
-Zboczeniec..-zachichotał i znów mnie pocałował
-A ty to niby nie zboczony ? Ty się swoimi myślami nie chwalisz ! Ja przynajmniej jestem szczera !
-No bo jak się chwalę to ty mówisz że jestem zboczony
-Ja i tak wiem że jesteś zboczony to nie zmienia faktów..
-No dzięki.
-Więc możesz mówić to co myślisz...zawsze i wszędzie..-zamruczałam i przygryzłam jego dolną wargę.- A teraz to nie mam pomysłów, ale wieczorem możemy gdzieś iśc..
-Możemy iśc na piwo.
-Pijak...nie dosyć że zboczony to jeszcze pijak. Jak będziesz chciał to może, ale masz się nie schlać..
-Dlaczego ? Ja mam taką fajną fazę..
-Bo popsujesz mi zabawę..-zaśmiałam się uwodzicielsko i za raz dotknęłam palcami delikatnie jego ust.
(?)
piątek, 18 lipca 2014
Od Tomy
-Jak nie twoja to czyja ? - zaśmiałem sie
-Twoja.Takie żeś se zrobił to takie masz.
-Oż ty wredoto - wpiłem się namiętnie w jej usta,wsuwając język do środka
Po dłuższej chwili znowu wpadła cała trójka twierdząc,że wychodzą i nie wiedza kiedy wróca.To nawet na rękę XD
-Idźta tylko sie nie zgubcie - powiedziałem
No i se poszły.Całe szczęście.
-I co teraz masz zamair zrobić ?
-hmm...jakieś pomysły ?
(?)
-Twoja.Takie żeś se zrobił to takie masz.
-Oż ty wredoto - wpiłem się namiętnie w jej usta,wsuwając język do środka
Po dłuższej chwili znowu wpadła cała trójka twierdząc,że wychodzą i nie wiedza kiedy wróca.To nawet na rękę XD
-Idźta tylko sie nie zgubcie - powiedziałem
No i se poszły.Całe szczęście.
-I co teraz masz zamair zrobić ?
-hmm...jakieś pomysły ?
(?)
Od Justine
-No w sumie masz racje....-powiedziałam i za raz uśmiechnęłam się niewidocznie
-Z tobą jestem o wiele dłużej no i...mamy dzieci i jest...całkiem inaczje..
-No wiem...po za tym nic już nie chce wiedzieć i nie chce żeby jakakolwiek inna dziewczyna...
-Lub chłopak..-dodał Toma
-Tak to też...się między nas wcinał..-powiedziałam i za raz podniosłam się na palcach by go pocałować. Toma przy okazji objął mnie i położył swoje łapki nisko na moje plecy. Usłyszeliśmy tylko cichy chichota zza drzwi i od razu wiedzieliśmy o co chodzi. Toma uśmiechnął się, wziął kapcia i rzucił w drzwi.
-Spadajcie ! Pogadamy jak wy będziecie przyprowadzać chłopaków a Akira dziewczynę !-powiedział śmiejąc się przy tym
-Jaki głupek..-złapałam się za głowę, a on tylko wyprowadził mnie na taras i podstawił pod ścianę po czym znowu pocałował.
-Sama jesteś głupia..-mruknał między pocałunkami
-To nie moja wina że mamy takie wścibskie dzieci...-śmiałam się
(?)
-Z tobą jestem o wiele dłużej no i...mamy dzieci i jest...całkiem inaczje..
-No wiem...po za tym nic już nie chce wiedzieć i nie chce żeby jakakolwiek inna dziewczyna...
-Lub chłopak..-dodał Toma
-Tak to też...się między nas wcinał..-powiedziałam i za raz podniosłam się na palcach by go pocałować. Toma przy okazji objął mnie i położył swoje łapki nisko na moje plecy. Usłyszeliśmy tylko cichy chichota zza drzwi i od razu wiedzieliśmy o co chodzi. Toma uśmiechnął się, wziął kapcia i rzucił w drzwi.
-Spadajcie ! Pogadamy jak wy będziecie przyprowadzać chłopaków a Akira dziewczynę !-powiedział śmiejąc się przy tym
-Jaki głupek..-złapałam się za głowę, a on tylko wyprowadził mnie na taras i podstawił pod ścianę po czym znowu pocałował.
-Sama jesteś głupia..-mruknał między pocałunkami
-To nie moja wina że mamy takie wścibskie dzieci...-śmiałam się
(?)
Od Tomy
-To nie o to chodzi,że bym się na ciebie obraził.
-Więc co ?
-Kath przecież nic nie zrobiła...nie podrywa mnie już nawet.
-Ale na początku to robiła.
-Jak zawsze - przewróciłem oczami - Już nie będzie się między nas wcinać.
-Możesz mi to obiecać ?
-Mogę - pocałowałem ja delikatnie - więc nie myśl już o niej.
-Ale.. jeszcze jedno pytanie... przez ile czasu byłes z Kath ?
-Przez całe liceum.Potem zerwalismy a ja dołączyłem do tutejszej akademii.Coś jeszcze chcesz o niej wiedzieć ?
-Znaczy... nie to,że che czy coś...
-No jeśli masz pytania to pytaj chociaż ja uważam,że to bez sensu rozdrapywać przeszłośc.
(?)
-Więc co ?
-Kath przecież nic nie zrobiła...nie podrywa mnie już nawet.
-Ale na początku to robiła.
-Jak zawsze - przewróciłem oczami - Już nie będzie się między nas wcinać.
-Możesz mi to obiecać ?
-Mogę - pocałowałem ja delikatnie - więc nie myśl już o niej.
-Ale.. jeszcze jedno pytanie... przez ile czasu byłes z Kath ?
-Przez całe liceum.Potem zerwalismy a ja dołączyłem do tutejszej akademii.Coś jeszcze chcesz o niej wiedzieć ?
-Znaczy... nie to,że che czy coś...
-No jeśli masz pytania to pytaj chociaż ja uważam,że to bez sensu rozdrapywać przeszłośc.
(?)
Od Justine
-Ale co ty we nie widzisz słodkiego ?-zapytałam i prychnełam śmiechem
-Wszystko, po prostu jesteś słodka, i tyle.
-Inni widzą mnie troszeczkę pod innym kontem..
-Serio ? Nie wiem czy mam się z tego cieszyć czy być zazdrosny..-powiedział, a ja zaśmiałam się i za raz szturchnęłam go- No to jak cie widzą
-Seks bomba ?-zaczęłam się śmiać a on za raz za mną
-Powiedzieli ci tak ?
-Może niektórzy..
-Wymień mi imiona i adres..bardzo szybko się ich pozbędę
-Jesteś straszny...pozbędziesz się wszelkiej konkurencji ?
-Jeśli będzie trzeba ...
-To ja też mam tak zrobić ? -zachichotałam a on wzruszył ramionami -Obraziłbyś się na mnie gdybym skrzywdziła Kath - westchnęłam cicho i spojrzałam na niego kontem oka
(?)
-Wszystko, po prostu jesteś słodka, i tyle.
-Inni widzą mnie troszeczkę pod innym kontem..
-Serio ? Nie wiem czy mam się z tego cieszyć czy być zazdrosny..-powiedział, a ja zaśmiałam się i za raz szturchnęłam go- No to jak cie widzą
-Seks bomba ?-zaczęłam się śmiać a on za raz za mną
-Powiedzieli ci tak ?
-Może niektórzy..
-Wymień mi imiona i adres..bardzo szybko się ich pozbędę
-Jesteś straszny...pozbędziesz się wszelkiej konkurencji ?
-Jeśli będzie trzeba ...
-To ja też mam tak zrobić ? -zachichotałam a on wzruszył ramionami -Obraziłbyś się na mnie gdybym skrzywdziła Kath - westchnęłam cicho i spojrzałam na niego kontem oka
(?)
Od Tomy
-Hmm...czy ja wiem - zachichotałem
-To się zastanów kochanie... i wymyśl cos fajnego - zaśmiała się
-Kojarzy mi się bardzo uroczo - pocałowałem ją w czoło
-Naprawdę ?
-Mhm.Justi brzmi naprawdę słodko.Pasuje do ciebie idealnie.
-Czyli twierdzisz,że ja też jestem słodka ?
-Nawet bardzo~
(?)
-To się zastanów kochanie... i wymyśl cos fajnego - zaśmiała się
-Kojarzy mi się bardzo uroczo - pocałowałem ją w czoło
-Naprawdę ?
-Mhm.Justi brzmi naprawdę słodko.Pasuje do ciebie idealnie.
-Czyli twierdzisz,że ja też jestem słodka ?
-Nawet bardzo~
(?)
Od Justine
Uśmiechnęłam się lekko, a Toma za raz wyciągnął mnie z ich pokoju.
-A jak powiesz to Shin'owi ?
-Hmm..odkąd zaczął widziec w tobie innego człowieka już nie reaguje negatywnie.
-Nie rozumiem.
-Zaczął zauważać to że ci zależy mimo że nadal ci z tym dogryza to widzi jak się starasz. Dla mnie. I pewnie będzie się cieszył.
-Pewna jesteś ?
-Tak. Jestem stu procentowo pewna.-zachichotałam obracając się do niego i zawieszając mu się na szyi.- Akira...już nie mówi do ciebie Toma..
-Zauważyłem.
-A tak w ogóle to będę do ciebie wołać po nazwisku..
-Że jak !?-zapytał zdziwiony ale jednocześnie rozbawiony
-No tak jak twój szef : " Takashi, gdzieś ty się podziewał!? " -zaczęłam się głupio śmiać
-Uważasz że coś jest nie tak z moim imieniem ?
-Nie....twoje imię bardzo miło mi się kojarzy..-zamruczałam a on uśmiechnął się zawadiacko - A moje imię jak ci się kojarzy ?
(?)
-A jak powiesz to Shin'owi ?
-Hmm..odkąd zaczął widziec w tobie innego człowieka już nie reaguje negatywnie.
-Nie rozumiem.
-Zaczął zauważać to że ci zależy mimo że nadal ci z tym dogryza to widzi jak się starasz. Dla mnie. I pewnie będzie się cieszył.
-Pewna jesteś ?
-Tak. Jestem stu procentowo pewna.-zachichotałam obracając się do niego i zawieszając mu się na szyi.- Akira...już nie mówi do ciebie Toma..
-Zauważyłem.
-A tak w ogóle to będę do ciebie wołać po nazwisku..
-Że jak !?-zapytał zdziwiony ale jednocześnie rozbawiony
-No tak jak twój szef : " Takashi, gdzieś ty się podziewał!? " -zaczęłam się głupio śmiać
-Uważasz że coś jest nie tak z moim imieniem ?
-Nie....twoje imię bardzo miło mi się kojarzy..-zamruczałam a on uśmiechnął się zawadiacko - A moje imię jak ci się kojarzy ?
(?)
Od Tomy
Zacząłem się śmiać i zmierzwiłem Akirze włosy,a on spojrzał na mnie zdziwiony.
-Będziesz miał z kim gadać jeśli będzie to chłopak.
-To będzie dziewczynka - Anri pokazała mu język i zaczęła się śmiać
-Dobra spokój już - zachichotała Justi a ja przytuliłem ją od tyłu i pogłaskałem po brzuchu
-No ale kolejna baba w domu! - jęknął cierpiętniczo Akira
-To będzie urocze -zachichotała Joy
-Tato - spojrzał na mnie błagalnie
-Co ja ci poradzę - spojrzałem na niego - To przecież nie zależy odemnie.
-Ale ja chce brata.
-Siostrę!
-Brata!
-A co to za różnica?-spytała Justi zdziwiona
-Cii...daj im się kłócić - zaśmiałem sie cicho i ugryzłem ja w ucho
(?)
-Będziesz miał z kim gadać jeśli będzie to chłopak.
-To będzie dziewczynka - Anri pokazała mu język i zaczęła się śmiać
-Dobra spokój już - zachichotała Justi a ja przytuliłem ją od tyłu i pogłaskałem po brzuchu
-No ale kolejna baba w domu! - jęknął cierpiętniczo Akira
-To będzie urocze -zachichotała Joy
-Tato - spojrzał na mnie błagalnie
-Co ja ci poradzę - spojrzałem na niego - To przecież nie zależy odemnie.
-Ale ja chce brata.
-Siostrę!
-Brata!
-A co to za różnica?-spytała Justi zdziwiona
-Cii...daj im się kłócić - zaśmiałem sie cicho i ugryzłem ja w ucho
(?)
czwartek, 17 lipca 2014
Od Justine
-To za raz im powiemy....-uśmiechnęłam się delikatnie i za raz wstałam z jego kolan by skierować się w stronę pokoju dzieci. Oczywiście nie pukając weszłam sobie. Joy i Anri siedziały i oczywiście ch sprawy ciuchy i inne rzeczy, a biedny Akira musiał tego wysłuchiwać.
-Em...jest sprawa ..-powiedziałam, a oni wszyscy spojrzeli na mnie- Jak byście się zachowali gdybym wam powiedziała że będziecie tutaj biegało takie małe coś i to będzie albo waszą siostrą albo bratem ?
Anri i Joy natychmiast zaczęły piszczeć i skakać. Toma któy stał za mną zaczął się z tego wszystkiego śmiać.
-Co !? Jeszcze jedno no nie....ale chłopak tak ?-zapytał Akira, a ja wzruszyłam ramionami
-Dziewczynka ! -wykrzyczały chórkiem dziewczyny.
-Tato...ja się wyprowadzam....-powiedział wstając z miejsca, a wtedy Toma słysząc pierwsze słowo jakie powiedział uśmiechnął się
-Tak synek ja z tobą...
-Nigdzie nie idziecie przydacie mi się..-zachichotałam
-Akira...wiesz co właśnie powiedziałeś ?-powiedziała Anri a ten warknął coś tam pod nosem
-A spadajcie wy wszyscy ode mnie, nic takiego nie powiedziałem..
(?)
-Em...jest sprawa ..-powiedziałam, a oni wszyscy spojrzeli na mnie- Jak byście się zachowali gdybym wam powiedziała że będziecie tutaj biegało takie małe coś i to będzie albo waszą siostrą albo bratem ?
Anri i Joy natychmiast zaczęły piszczeć i skakać. Toma któy stał za mną zaczął się z tego wszystkiego śmiać.
-Co !? Jeszcze jedno no nie....ale chłopak tak ?-zapytał Akira, a ja wzruszyłam ramionami
-Dziewczynka ! -wykrzyczały chórkiem dziewczyny.
-Tato...ja się wyprowadzam....-powiedział wstając z miejsca, a wtedy Toma słysząc pierwsze słowo jakie powiedział uśmiechnął się
-Tak synek ja z tobą...
-Nigdzie nie idziecie przydacie mi się..-zachichotałam
-Akira...wiesz co właśnie powiedziałeś ?-powiedziała Anri a ten warknął coś tam pod nosem
-A spadajcie wy wszyscy ode mnie, nic takiego nie powiedziałem..
(?)
Od Tomy
-Prezerwatywy są jak dla mnie gorsze niż tabletki.
-Bo to nie ty musisz je łykać!
-Przecież nie są pewnie tak złe~ nie przesadzaj - zaśmiałem się i pocałowałem ją
-Mimo wszystko teraz zmiana.Ty się zaopatrzasz od dzisiaj.
-No jak możesz - załkałem - Ja się nie zgadzam.
-To masz pecha.
-Justi - przygryzłem jej skórę na szyi a ona zamruczała
-Khh... wredota z ciebie.
-Też cię kocham.Tylko ten...trzeba powiedzieć dzieciakom.
(?)
-Bo to nie ty musisz je łykać!
-Przecież nie są pewnie tak złe~ nie przesadzaj - zaśmiałem się i pocałowałem ją
-Mimo wszystko teraz zmiana.Ty się zaopatrzasz od dzisiaj.
-No jak możesz - załkałem - Ja się nie zgadzam.
-To masz pecha.
-Justi - przygryzłem jej skórę na szyi a ona zamruczała
-Khh... wredota z ciebie.
-Też cię kocham.Tylko ten...trzeba powiedzieć dzieciakom.
(?)
Od Justine
Zakryłam oczy dłońmi.
-Ja się boje..-powiedziałam a ten przytulił mnie do siebie i zaśmiał się głupio
-Powiem ci coś...
-Co ?
-Nie wiem czy dużo to da, ale wiesz masz jeszcze mnie...
Spojrzałam na niego i za raz pocałowałam go w policzek jednocześnie znowu się śmiejąć
-Tym razem nigdzie nie uciekaj...-zacisnęłam delikatnie dłoń na jego koszulce, ale za chwile ogarnęłam się i usiadłam na jego kolanach ujmując jego twarz w dłonie.
-Dlaczego to ja mam brać tabletki !? To ty się wyposaż w prezerwatywy...-powiedziałam i za raz naburmuszyłam sie a ten się zaczął tak strasznie śmiać - No o co ci chodzi ? No chyba że już więcej nie będziemy tego robić..-wymruczałam
(?)
-Ja się boje..-powiedziałam a ten przytulił mnie do siebie i zaśmiał się głupio
-Powiem ci coś...
-Co ?
-Nie wiem czy dużo to da, ale wiesz masz jeszcze mnie...
Spojrzałam na niego i za raz pocałowałam go w policzek jednocześnie znowu się śmiejąć
-Tym razem nigdzie nie uciekaj...-zacisnęłam delikatnie dłoń na jego koszulce, ale za chwile ogarnęłam się i usiadłam na jego kolanach ujmując jego twarz w dłonie.
-Dlaczego to ja mam brać tabletki !? To ty się wyposaż w prezerwatywy...-powiedziałam i za raz naburmuszyłam sie a ten się zaczął tak strasznie śmiać - No o co ci chodzi ? No chyba że już więcej nie będziemy tego robić..-wymruczałam
(?)
Od Tomy
Zamrugałem kilkakrotnie i zacząłem chichotać.
-Dobry żart - objąłem ja - A tak na serio to co się stało ?
-...ja mówię serio.Jestem w ciązy.
Spojrzałem na nią naprawdę zdziwiony.Miałem wrażenie że zaraz umre XD
-Serio serio ?
-Serio.
Odetchnąłem cicho i oparłem głowę na jej ramieniu zamykajac na chwilę oczy.
-Jeśli nie chcesz już ze mna być to...
-Za pierwszym razem też to mówiłaś - zaśmiałem się nerwowo i pocałowałem ją w szyję - No cóż.Trzeba się cieszyć.
-Huh ?
-No przecież bym cię nie zostawił głupia - pocałowałem ją czule
(?)
-Dobry żart - objąłem ja - A tak na serio to co się stało ?
-...ja mówię serio.Jestem w ciązy.
Spojrzałem na nią naprawdę zdziwiony.Miałem wrażenie że zaraz umre XD
-Serio serio ?
-Serio.
Odetchnąłem cicho i oparłem głowę na jej ramieniu zamykajac na chwilę oczy.
-Jeśli nie chcesz już ze mna być to...
-Za pierwszym razem też to mówiłaś - zaśmiałem się nerwowo i pocałowałem ją w szyję - No cóż.Trzeba się cieszyć.
-Huh ?
-No przecież bym cię nie zostawił głupia - pocałowałem ją czule
(?)
Od Justine
[ Chciałaś dwa tygodnie to masz xD ]
No a więc no nie było za ciekawie, bo byłam u lekarza żeby przypisał mi nowe tabletki na anemie, ale wyjaśnił mi też parę spraw że ból głosy i mdłości to nie anemia, tylko ewentualnie ciąża, co mnie już bardziej przeraziło.
Wróciłam do domu i pierwsze co rzuciło mi się na myśl to to że Toma po prostu zakopie mnie żywcem...hihi. Weszłam do salonu gdzie siedział przed telewizorem cały happy. Pokręciłam tylko głową i podeszłam do niego. Najpierw pogłaskałam go po policzku i za raz potem spuściłm wzrok
-Co jest ?-zapytał wyłączając telewizor i skupiając się na mnie
-Zabijesz mnie...-powiedziałam i za raz oparłam się na jego ramieniu
-Za co ?
-....jestem w ciąży...
(?)
No a więc no nie było za ciekawie, bo byłam u lekarza żeby przypisał mi nowe tabletki na anemie, ale wyjaśnił mi też parę spraw że ból głosy i mdłości to nie anemia, tylko ewentualnie ciąża, co mnie już bardziej przeraziło.
Wróciłam do domu i pierwsze co rzuciło mi się na myśl to to że Toma po prostu zakopie mnie żywcem...hihi. Weszłam do salonu gdzie siedział przed telewizorem cały happy. Pokręciłam tylko głową i podeszłam do niego. Najpierw pogłaskałam go po policzku i za raz potem spuściłm wzrok
-Co jest ?-zapytał wyłączając telewizor i skupiając się na mnie
-Zabijesz mnie...-powiedziałam i za raz oparłam się na jego ramieniu
-Za co ?
-....jestem w ciąży...
(?)
Od Tomy
-Rzeczywiście - zaśmiałem się rozglądajac się - Magia
-Głupek z ciebie - dotknęła mojego policzka i znowu usiadła na kanapie - No myj te podłogi kochanie.
-Przecież myje - powiedziałem i wróciłem do roboty
Po jakiejś godzince udało mi się to wszystko ogarnąć.
-Jestem genialny! - powiedziałem opierając się o mopa
-Brawo.Jestem z ciebie dumna -zachichotała
-Chce nagrodę.
-A co byś chciał ? - spytała z uśmiechem
-Hmm... buziaczka - powiedziałem robiąc słodki dzióbek
Justi podeszła do mnie i pocałowała mnie delikatnie.
-Może być? - zachichotała i usiadła znowu na kanapie - I co teraz masz zamiar robić ?
-Emm..nie wiem.Jakieś propozycje ?
(?)
-Głupek z ciebie - dotknęła mojego policzka i znowu usiadła na kanapie - No myj te podłogi kochanie.
-Przecież myje - powiedziałem i wróciłem do roboty
Po jakiejś godzince udało mi się to wszystko ogarnąć.
-Jestem genialny! - powiedziałem opierając się o mopa
-Brawo.Jestem z ciebie dumna -zachichotała
-Chce nagrodę.
-A co byś chciał ? - spytała z uśmiechem
-Hmm... buziaczka - powiedziałem robiąc słodki dzióbek
Justi podeszła do mnie i pocałowała mnie delikatnie.
-Może być? - zachichotała i usiadła znowu na kanapie - I co teraz masz zamiar robić ?
-Emm..nie wiem.Jakieś propozycje ?
(?)
Od Justine
Zaczęłam się śmiać widząc jego zapał w oczkach. Toma oczywiście chyba z kilkanaście razy wylał wodę i przez pół dnia szukał mopa ale udało się ! W końcu zaczął. Usiadłam sobie na kanapie nadal w jego koszulce i w samych majteczkach i obserwowałam co robi.
-Mmm...Toma możesz tak latać w bokserkach przez cały tydzień..-zachichotałam, a ten spojrzał na mnie na chwile przestając wycierać podłogi.- Tam jest plamka....-zachichotałam pokazując palcem
-A może bez bokserek ?-zapytał
-W tedy było by idealnie..-uśmiechnęłam się i za raz wstałam z kanapy podeszłam do szafki i wzięłam z niej gumkę do włosów. Podeszłam do Tomy i kazałam mu się trochę znikżyć bym mogła dosięgnąć i za raz związałam mu włosy.
-Teraz będziesz więcej widział kotku..
(?)
-Mmm...Toma możesz tak latać w bokserkach przez cały tydzień..-zachichotałam, a ten spojrzał na mnie na chwile przestając wycierać podłogi.- Tam jest plamka....-zachichotałam pokazując palcem
-A może bez bokserek ?-zapytał
-W tedy było by idealnie..-uśmiechnęłam się i za raz wstałam z kanapy podeszłam do szafki i wzięłam z niej gumkę do włosów. Podeszłam do Tomy i kazałam mu się trochę znikżyć bym mogła dosięgnąć i za raz związałam mu włosy.
-Teraz będziesz więcej widział kotku..
(?)
Od Tomy
Zerknąłem na nią przez ramię rozbawiony jednak dalej zmywałem.
-Przecież miałaś dzisiaj odpoczywać więc w czym ty chcesz mi pomagać ?
-Bo ja wiem...może w czymś na pewno -zaśmiała się i strzeliła gumką od moich bokserek na co syknąłem cicho.
-Bolało.
-Oi jakiś ty delikatny - zaśmiała się wtulając w moje plecy - Jeszcze będziesz miał siniaki
Zachichotałem tylko,skończyłem zmywać i obróciłem się przodem do niej.
-Coś jeszcze mam dzisiaj zrobić ?
-Możesz umyć podłogi jak już jesteś taki miły - roześmiała się
-Będę zasuwać z mopem.To takie seksowne - zacząłem sie śmiać i otarłem noskiem o jej nos z uśmiechem - Wiesz,że cię kocham ?
-Możliwe...możesz mi to jakoś udowodnić.
-Mogę.Ale nie dzisiaj.W najbliższym czasie - pocałowałem ją w czoło - Dobra! Podłogi się same nie umyją XD
(?)
-Przecież miałaś dzisiaj odpoczywać więc w czym ty chcesz mi pomagać ?
-Bo ja wiem...może w czymś na pewno -zaśmiała się i strzeliła gumką od moich bokserek na co syknąłem cicho.
-Bolało.
-Oi jakiś ty delikatny - zaśmiała się wtulając w moje plecy - Jeszcze będziesz miał siniaki
Zachichotałem tylko,skończyłem zmywać i obróciłem się przodem do niej.
-Coś jeszcze mam dzisiaj zrobić ?
-Możesz umyć podłogi jak już jesteś taki miły - roześmiała się
-Będę zasuwać z mopem.To takie seksowne - zacząłem sie śmiać i otarłem noskiem o jej nos z uśmiechem - Wiesz,że cię kocham ?
-Możliwe...możesz mi to jakoś udowodnić.
-Mogę.Ale nie dzisiaj.W najbliższym czasie - pocałowałem ją w czoło - Dobra! Podłogi się same nie umyją XD
(?)
Od Justine
Taa.....nie powiem bo chyba na prawdę się opdszkolił skoro to było zjadliwe. Po skończonym śniadanku od razu znowu się położyłam.
-Toma możesz dzisiaj robić za panią domu..
-Co ? Czemu ja ?
-Bo ja odpoczywam..
-Ciekawe od czego..
-Hmmm...po prostu. A co jak naczynia pozmywasz to łapki ci odpadną kotku ?
-Nieee....
Toma posłusznie zlazł sobie na dół i zaczął zmywać naczynia, aż nie wierzę. Ubrałam tylko jakieś ładne majteczki za raz zlazłam sobie do niego po cichu zachodząc go od tyłu i przytulając. Usłyszałam tyko jego ciszy gest zadowolenia. Zniżyłam lekko łapki na jego bokserki.
-Pomóc ci ?-zapytałam delikatnie błądząc dłońmi
(?)
-Toma możesz dzisiaj robić za panią domu..
-Co ? Czemu ja ?
-Bo ja odpoczywam..
-Ciekawe od czego..
-Hmmm...po prostu. A co jak naczynia pozmywasz to łapki ci odpadną kotku ?
-Nieee....
Toma posłusznie zlazł sobie na dół i zaczął zmywać naczynia, aż nie wierzę. Ubrałam tylko jakieś ładne majteczki za raz zlazłam sobie do niego po cichu zachodząc go od tyłu i przytulając. Usłyszałam tyko jego ciszy gest zadowolenia. Zniżyłam lekko łapki na jego bokserki.
-Pomóc ci ?-zapytałam delikatnie błądząc dłońmi
(?)
Od Tomy
-Myśle,że nie - zaśmiałem się i spojrzałem na nią
-Jesteś pewien ?
-Nie no jest dobrze.Podszkoliłem się w gotowaniu ostatnimi czasy.
-Brawo - zachichotała
Dotknąłem jej policzka i pocałowałem ja delikatnie.
-Dobra zjedźmy to bo wystygnie i moja ciężka praca pójdzie na marne - zachichotałem
(?)
-Jesteś pewien ?
-Nie no jest dobrze.Podszkoliłem się w gotowaniu ostatnimi czasy.
-Brawo - zachichotała
Dotknąłem jej policzka i pocałowałem ja delikatnie.
-Dobra zjedźmy to bo wystygnie i moja ciężka praca pójdzie na marne - zachichotałem
(?)
Od Justine
Kilka razy na pobutkę usłysząłam swoje imię. Otworzyłam oczy i spojrzałam na wiszącego nade mną Tome.
-Hmmm...co jest ?-zapytałam uśmiechajac się i czując pewien zapach.
-Śniadanko..
-Do łóżka ? Z jakiej okazji..
-A czy musi być ?
Wzruszyłam ramionami i za raz wstałam. Dotknęłam delikatnie jego policzka i przysunąłem do siebie by cmoknąć go w usta.
-Nie spaliłeś kuchni ?
(?)
-Hmmm...co jest ?-zapytałam uśmiechajac się i czując pewien zapach.
-Śniadanko..
-Do łóżka ? Z jakiej okazji..
-A czy musi być ?
Wzruszyłam ramionami i za raz wstałam. Dotknęłam delikatnie jego policzka i przysunąłem do siebie by cmoknąć go w usta.
-Nie spaliłeś kuchni ?
(?)
Od Tomy
-Schlebiasz mi - zacząłem się śmiać i pocałowałem ją w czoło po czym przykryłem nad kołdrą
-Nie ciesz się tak - prychnęła wtulajac twarz w zagłębienie mojej szyi
Pogłaskałem ją po włosach i wtuliłem ja bardziej w siebie po czym zasnąłem.
[...]
Obudziłem się pierwszy i powoli wstałem.Okryłem Justi bardziej kołderką i pocałowałem w czoło.Ubrałem na siebie bokserki i jakieś spodnie dresowe po czym zszedłem na dół żeby zrobić jakieś śniadanko.Oczywiście nie odbyło się bez ran cielesnych ale udało mi się zrobić omlety XD a to jest sukces pierwszej klasy.Poszedłem na górę,żeby ją obudzić.
(?)
-Nie ciesz się tak - prychnęła wtulajac twarz w zagłębienie mojej szyi
Pogłaskałem ją po włosach i wtuliłem ja bardziej w siebie po czym zasnąłem.
[...]
Obudziłem się pierwszy i powoli wstałem.Okryłem Justi bardziej kołderką i pocałowałem w czoło.Ubrałem na siebie bokserki i jakieś spodnie dresowe po czym zszedłem na dół żeby zrobić jakieś śniadanko.Oczywiście nie odbyło się bez ran cielesnych ale udało mi się zrobić omlety XD a to jest sukces pierwszej klasy.Poszedłem na górę,żeby ją obudzić.
(?)
Od Justine
-Jak ja ?-zapytałam niemrawo,a on odwzajemnił to uśmiechem. Dotknęłam opuszkami palców jego ust i za raz rozchyliłam je lekko by zobaczyć jego kły.- Toma.....zrób to samo..tylko tu..-powiedziałam odsłaniając szyje przykrytą różowymi włosami. On tylko pokręcił głową i za raz nachylił się nademną wbijając swoje kły w moją szyję. Westchnęłam cicho czując jak przełyka krew. Kiedy odsunął się jeszcze oblizał wargi i położył się obok mnie. Wstałam. Nadal byłąm cała czerwona i szperając w szafce za raz wyciągnęłam jakąś koszulkę Tomy i narzuciłam na siebie
-Ej..to moje..-powiedział śmiejąc się. Pokazałam mu język, wgramoliłam się znowu do łóżka i przytuliłam do Tomy...-Zmęczona jesteś ?-zapytał a ja pokiwałam
-Dużo się pozmieniało od pierwszego razu..-uśmiechnęłam się
(?)
-Ej..to moje..-powiedział śmiejąc się. Pokazałam mu język, wgramoliłam się znowu do łóżka i przytuliłam do Tomy...-Zmęczona jesteś ?-zapytał a ja pokiwałam
-Dużo się pozmieniało od pierwszego razu..-uśmiechnęłam się
(?)
Od Tomy
-Hmm...z przyjemnością - zaśmiałem się nachylając niżej nad nią
Złapałem ją pod kolanem,uniosłem jej nogę i od razu zlizałem stróżkę krwi by zaraz przyssać się do rany na co Justi jęknęła cicho.Po chwili odsunąłem się od niej i spojrzałem jej w oczy.
-Gdzieś jeszcze? - zaśmiałem się a ona wskazała na swoje biodro
Z uśmiechem zrobiłem to samo co przy ranie na udzie.
-Lubisz moją krew prawda? - zaśmiała się cicho
-Owszem... słodka.Zupełnie jak ty.
(?)
Złapałem ją pod kolanem,uniosłem jej nogę i od razu zlizałem stróżkę krwi by zaraz przyssać się do rany na co Justi jęknęła cicho.Po chwili odsunąłem się od niej i spojrzałem jej w oczy.
-Gdzieś jeszcze? - zaśmiałem się a ona wskazała na swoje biodro
Z uśmiechem zrobiłem to samo co przy ranie na udzie.
-Lubisz moją krew prawda? - zaśmiała się cicho
-Owszem... słodka.Zupełnie jak ty.
(?)
Od Justine
Spojrzałam na niego, ale nie odpowiedziałam na to tylko cicho jęknęłam odwracając głowę w inną stronę. Toma nachylił się nade mną nerwowo błądząc po moim ciele ustami.Szarpnęłam dłońmi i tym razem na tyle mocno by urwać pasek. Toma widząc to trochę bardziej przyśpieszył i już za moment mocno wygięłam plecy w łuk krzycząc, za raz po mnie Toma zrobił to samo trochę ciszej poprzestając i delikatnie kładąc się na mnie dysząc. Nie mogłam wyrównać oddechu. Zakryłam dłonią oczy wydając z siebie jeszcze ciche jęki. Toma kiedy to usłyszał od razu zaśmiał się i dotknąłem językiem mojej szyi a swoją jedną ręką zabłądził na mój brzuch. Kiedy udało mi się złapać powietrze odkryłam oczy i przyciągnęłam go do siebie namiętnie całując przy okazji czując jak napiera na mnie ciałem. Nie szybko się od siebie odsunęliśmy, a kiedy już się to stał Toma delikatnie uniósł się na rękach i spojrzał mi w oczy.
-Gorąco mi..-uśmiechnęłam się delikatnie-Po za tym krew mi leci z uda...-zamruczałam- Teraz to zlizuj...-zaśmiałam się cicho
(?)
-Gorąco mi..-uśmiechnęłam się delikatnie-Po za tym krew mi leci z uda...-zamruczałam- Teraz to zlizuj...-zaśmiałam się cicho
(?)
środa, 16 lipca 2014
Od Tomy
Spojrzałem tylko jeszcze na nią po czym schyliłem się żeby zacząć całowa jej szyję nawet na chwilę nie zwalniając tempa.
-Toma...przestań..
-Oi nie ma mowy~
-Ale...
-To chyba dobrze prawda ? - zaśmiałem się i odgarnąłem jej włosy z oczu uśmiechajać się lekko
(?)
-Toma...przestań..
-Oi nie ma mowy~
-Ale...
-To chyba dobrze prawda ? - zaśmiałem się i odgarnąłem jej włosy z oczu uśmiechajać się lekko
(?)
wtorek, 15 lipca 2014
Od Justine
Jęknęłam mu tym razem do ucha i zacisnęłam jeszcze bardziej dłonie.
-Toma....-wydyszałam-Już...starczy....-jąkałam się, ale jego tylko bardziej to motywowało
-Nie ma tak łatwo...-zachichotał i za raz pocałował mnie jednocześnie cicho jękną a ja za raz za nim.
-Ale....Toma....-starałam się wytłumaczyć chociaż on doskonale wiedział o co chodzi
-Tak szybko ? -zaśmiał się wcale nie przestając a ja tylko wygięłam się jeszcze bardziej do tyłu
-Kłamczuch...-warknęłam ale i cicho westchnęłam- Sam już wymiękasz mój misiaczku...-powiedziałam szeptem a on spojrzał na mnie lekko zdziwiony
-Nie wymiękam...-warknął na mnie ale kiedy ja poruszyłam energiczniej biodrami on jęknął ale za raz stłumiając to. Nie odpowiedziałam już na to tylko zamknęłam na chwilę oczy i rozchyliłam usta.
(?)
-Toma....-wydyszałam-Już...starczy....-jąkałam się, ale jego tylko bardziej to motywowało
-Nie ma tak łatwo...-zachichotał i za raz pocałował mnie jednocześnie cicho jękną a ja za raz za nim.
-Ale....Toma....-starałam się wytłumaczyć chociaż on doskonale wiedział o co chodzi
-Tak szybko ? -zaśmiał się wcale nie przestając a ja tylko wygięłam się jeszcze bardziej do tyłu
-Kłamczuch...-warknęłam ale i cicho westchnęłam- Sam już wymiękasz mój misiaczku...-powiedziałam szeptem a on spojrzał na mnie lekko zdziwiony
-Nie wymiękam...-warknął na mnie ale kiedy ja poruszyłam energiczniej biodrami on jęknął ale za raz stłumiając to. Nie odpowiedziałam już na to tylko zamknęłam na chwilę oczy i rozchyliłam usta.
(?)
Od Tomy
-Hyhyhy...mowy nie ma kotku - pocałowałem jej szyję
-Toma...proszę...
Pokręciłem przecząco głową jeszcze bardziej przyspieszając.
-Wybacz kochanie ale dzisiaj to ja się bawię
Ścisnąłem mocniej jej pośladki i ugryzłem ja dość lekko w obojczyk.
(?)
-Toma...proszę...
Pokręciłem przecząco głową jeszcze bardziej przyspieszając.
-Wybacz kochanie ale dzisiaj to ja się bawię
Ścisnąłem mocniej jej pośladki i ugryzłem ja dość lekko w obojczyk.
(?)
Od Justine
Próbowałam jakoś uwolnić ręce, ale jakoś mi to nie wychodziło. Toma bardzo dobrze się bawił. Nachylił się nade mną i całował mój brzuch jednocześnie delikatnie unosząc moje pośladku. Jęknęłam głośniej kiedy trochę przyśpieszył
-Toma...-przeciągnęłam swój jęk kiedy zrobił to mocniej i szybciej. Jego oddech tez był nie spokojny
-Głośniej...-powiedział cicho, a ja krzyknęłam pod wpływem jego dotyku i pieszczot.
-Toma...rozkuj mnie...
-A co ja będę z tego miał ?-tym razem cicho jęknął
-Będę grzeczna..-pisnęłam cicho czując narastającą rozkosz- Proszę rozkuj mnie...-zacisnęłam lekko mięśnie..
(?)
-Toma...-przeciągnęłam swój jęk kiedy zrobił to mocniej i szybciej. Jego oddech tez był nie spokojny
-Głośniej...-powiedział cicho, a ja krzyknęłam pod wpływem jego dotyku i pieszczot.
-Toma...rozkuj mnie...
-A co ja będę z tego miał ?-tym razem cicho jęknął
-Będę grzeczna..-pisnęłam cicho czując narastającą rozkosz- Proszę rozkuj mnie...-zacisnęłam lekko mięśnie..
(?)
Od Tomy
Zaśmiałem się tylko i nachyliłem się nad nią bardziej,jednocześnie przyciągając jej biodra do swoich i słuchając jej słodkiego jęku.
-Jaka ty jesteś dzisiaj posłuszna - zaśmiałem się i zacząłem poruszać biodrami podczas kiedy Justi tak uroczo wzdychała i jęczała - Możesz być głośniej~
-Chciałbyś - powiedziała cicho
-owszem - zachichotałem
(?)
-Jaka ty jesteś dzisiaj posłuszna - zaśmiałem się i zacząłem poruszać biodrami podczas kiedy Justi tak uroczo wzdychała i jęczała - Możesz być głośniej~
-Chciałbyś - powiedziała cicho
-owszem - zachichotałem
(?)
Od Justine
-Ja czekam..-powiedział błądząc dłońmi po moim ciele..
-No zrób to..-jęknęłam- Proszę...
-No, ale co..-ciągnął dalej, a ja westchnęłam i przymrużyłam lekko oczy. -Powiedz..-uśmiechnął się szyderczo zbliżając do mojej twarzy i nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Kochaj się ze mną...Toma..-powiedziałam cicho a on zachichotał i pocałował mnie namiętnie i nzów dotykając moich pośladków.
-A będziesz grzeczna ?-powiedział przyszczypując delikatnie mój sutek na co wzdrygnęłam się i pisnęłam cicho jednocześnie przytakując
(?)
-No zrób to..-jęknęłam- Proszę...
-No, ale co..-ciągnął dalej, a ja westchnęłam i przymrużyłam lekko oczy. -Powiedz..-uśmiechnął się szyderczo zbliżając do mojej twarzy i nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Kochaj się ze mną...Toma..-powiedziałam cicho a on zachichotał i pocałował mnie namiętnie i nzów dotykając moich pośladków.
-A będziesz grzeczna ?-powiedział przyszczypując delikatnie mój sutek na co wzdrygnęłam się i pisnęłam cicho jednocześnie przytakując
(?)
Od Tomy
-Justi... - mruknąłem cicho z uśmiechem i zacisnąłem bardziej dłonie na jej pośladkach - No powiedź czego chcesz...
Ona szybko pokręciła głową na co westchnąłem zawiedziony.
-No to na tym będziemy musieli skończyć - odsunąłem się od niej
-Toma no - jęknęłą cicho
-Słucham ?
Justi zagryzła tylko wargę i znowu odwróciła wzrok.
-Póki tego nie powiesz nic nie zrobię - zaśmiałem się cicho
(?)
Ona szybko pokręciła głową na co westchnąłem zawiedziony.
-No to na tym będziemy musieli skończyć - odsunąłem się od niej
-Toma no - jęknęłą cicho
-Słucham ?
Justi zagryzła tylko wargę i znowu odwróciła wzrok.
-Póki tego nie powiesz nic nie zrobię - zaśmiałem się cicho
(?)
Od Justine
Jęknęłam tym razem nieco głośniej zamykając na chwilę usta i tłumiąc nieopanowane jęki.
-Głośniej..-zaśmiał się, ale ja nie ulegałam temu-Bo w przeciwnym razie przestanę...-powiedział a wtedy ja spojrzałam na niego rozchyliłam usta i znowu jęknęłam a on roześmiał się- Jaka jesteś posłuszna..-powiedział przeciągając dłonią po moim policzku zahaczając o moje usta. Za chwile włożył mi do ust dwa palce które automatycznie zassałam. Już za moment zszedł obiema dłońmi na moje posladki
-Justine..-zachichotał unosząc je lekko do góry- Zboczona...a może lepiej jeszcze się pobawię ?-zaśmiał się przeciągają ciepłym językiem po moim brzuchu. Pokręciłam tylko głową.
-No to powiedz czego chcesz..-zaśmiał się, ale ja nie mogłam nic z siebie wykrztusić- No dalej...
Nie mogłam nic powiedzieć tylko stałam się jeszcze bardziej czerwona
(?)
-Głośniej..-zaśmiał się, ale ja nie ulegałam temu-Bo w przeciwnym razie przestanę...-powiedział a wtedy ja spojrzałam na niego rozchyliłam usta i znowu jęknęłam a on roześmiał się- Jaka jesteś posłuszna..-powiedział przeciągając dłonią po moim policzku zahaczając o moje usta. Za chwile włożył mi do ust dwa palce które automatycznie zassałam. Już za moment zszedł obiema dłońmi na moje posladki
-Justine..-zachichotał unosząc je lekko do góry- Zboczona...a może lepiej jeszcze się pobawię ?-zaśmiał się przeciągają ciepłym językiem po moim brzuchu. Pokręciłam tylko głową.
-No to powiedz czego chcesz..-zaśmiał się, ale ja nie mogłam nic z siebie wykrztusić- No dalej...
Nie mogłam nic powiedzieć tylko stałam się jeszcze bardziej czerwona
(?)
Od Tomy
-Hmm...poproś.
-Toma... - jęknęła
-Poproś - powtórzyłem ocierając lekko dłonią o jej skórę
-.. proszę - szepnęła cicho
-Nie słyszę -zaśmiałem się i polizałem wewnętrzną stronę jej uda
-Proszę - powiedziała już głośniej i wyraźniej wyginając biodra w moją stronę
-Grzeczna dziewczynka - zachichotałem i ściągnąłem spodnie do końca po czym znowu zacząłem ją pieścić językiem,powoli zsuwajać też swoje bokserki,wsłuchując się w jej jęki
(?)
-Toma... - jęknęła
-Poproś - powtórzyłem ocierając lekko dłonią o jej skórę
-.. proszę - szepnęła cicho
-Nie słyszę -zaśmiałem się i polizałem wewnętrzną stronę jej uda
-Proszę - powiedziała już głośniej i wyraźniej wyginając biodra w moją stronę
-Grzeczna dziewczynka - zachichotałem i ściągnąłem spodnie do końca po czym znowu zacząłem ją pieścić językiem,powoli zsuwajać też swoje bokserki,wsłuchując się w jej jęki
(?)
Od Justine
-Toma ! -krzyknęłam na niego a on wtedy na chwilę przestał i spojrzał na mnie. Musiałam przez chwilę wyrównać oddech- Rób tak żebym piszczała i krzyczała z rozkoszy....i wtedy nie przestawaj......ale mnie nie rań..-wymruczałam, a on uśmiechnął się zawadiacko
-Nie przestawać się pieścić..?-zachichotał-Zboczona..
-Tak nie przestawaj....-jęknęłam cicho
-A jak przestanę ?....to co ?-zachichotał na chwile odsuwając się
-Nie uciekaj......-powiedziałam lekko się wyrywając i na dodatek wydając z siebie cichy jęk
(?)
-Nie przestawać się pieścić..?-zachichotał-Zboczona..
-Tak nie przestawaj....-jęknęłam cicho
-A jak przestanę ?....to co ?-zachichotał na chwile odsuwając się
-Nie uciekaj......-powiedziałam lekko się wyrywając i na dodatek wydając z siebie cichy jęk
(?)
Od Tomy
-To jeszcze nie jest tortura - zaśmiałem się i przytrzymałem jej nogi po czym przejechałem od jej brzucha niżej na co ona jęknęła głośno by zaraz krzyknąć kiedy wbiłem tam jeden z kłów
-To boli...
-Przestanie - polizałem jej wrażliwą skórę i spojrzałem na nią rozbawiony
Wbiłem pazury w jej uda na tyle mocno by przebić skórę i już niedługo później po moich palcach i dłoniach pociekły wąskie stróżki krwi.
-Przestań...
Pokręciłem przecząco głową intensywniej pieszcząc ją językiem.
(?)
-To boli...
-Przestanie - polizałem jej wrażliwą skórę i spojrzałem na nią rozbawiony
Wbiłem pazury w jej uda na tyle mocno by przebić skórę i już niedługo później po moich palcach i dłoniach pociekły wąskie stróżki krwi.
-Przestań...
Pokręciłem przecząco głową intensywniej pieszcząc ją językiem.
(?)
Od Justine
-U...uroczo ?-zająknęłam się na co on tylko uśmiechnął się znów
-Bardzo ładnie krzyczysz..-zachichotał cicho powoli zsuwając sobie spodnie.
-Jesteś nienormalny..-uśmiechnęłam się
-Ja ? Jestem całkiem normalny...-zachichotał a ja za raz szarpnęłam się lekko- To na nic...-cmoknął mnie w policzek
-Puść mnie...-jęknęłam cicho już nie za bardzo mogąc się powstrzymać. On pokręcił przecząco głową nadal błądząc językiem po moim ciele, a kiedy dotarł do uda lekko się wzdrygnęłam
-Nie podoba mi się ta zabawa...-powiedziałam cicho- Torturujesz mnie...-westchnęłam
(?)
-Bardzo ładnie krzyczysz..-zachichotał cicho powoli zsuwając sobie spodnie.
-Jesteś nienormalny..-uśmiechnęłam się
-Ja ? Jestem całkiem normalny...-zachichotał a ja za raz szarpnęłam się lekko- To na nic...-cmoknął mnie w policzek
-Puść mnie...-jęknęłam cicho już nie za bardzo mogąc się powstrzymać. On pokręcił przecząco głową nadal błądząc językiem po moim ciele, a kiedy dotarł do uda lekko się wzdrygnęłam
-Nie podoba mi się ta zabawa...-powiedziałam cicho- Torturujesz mnie...-westchnęłam
(?)
Od Tomy
-Sama chciałaś - powiedziałem i zatopiłem kły w jej przedramieniu na co ona krzyknęła cicho
Rozerwałem trochę zębami ranę z której zaczęła sączyć się krew.Zlizałem stróżkę posoki i spojrzałem na nią z uśmiechem.Dalej pieściłem ją palcami jednocześnie wgryzajać się w coraz to nowe miejsca na jej ciele,wsłuchując się w mieszankę jej słodkich jęków przepełnionych rozkoszą jak i krzyków bólu,które odbijały się echem po pokoju.Nachyliłem się nad jej brzuchem,żeby zostawić jej tam malinkę a kiedy zszedłem niżej na nowo wbiłem kły w jej delikatną skórę na brzuchu,smakując jej krwi.
-Uroczo - zaśmiałem się cicho po czym zabrałem dłoń i kiedy tylko na mnie spojrzała z perwersyjnym spojrzeniem oblizałem palce po czym podniosłem jej nogę i wgryzłem się w wewnętrzną stronę jej uda warcząc przy tym głośno.
(?)
Rozerwałem trochę zębami ranę z której zaczęła sączyć się krew.Zlizałem stróżkę posoki i spojrzałem na nią z uśmiechem.Dalej pieściłem ją palcami jednocześnie wgryzajać się w coraz to nowe miejsca na jej ciele,wsłuchując się w mieszankę jej słodkich jęków przepełnionych rozkoszą jak i krzyków bólu,które odbijały się echem po pokoju.Nachyliłem się nad jej brzuchem,żeby zostawić jej tam malinkę a kiedy zszedłem niżej na nowo wbiłem kły w jej delikatną skórę na brzuchu,smakując jej krwi.
-Uroczo - zaśmiałem się cicho po czym zabrałem dłoń i kiedy tylko na mnie spojrzała z perwersyjnym spojrzeniem oblizałem palce po czym podniosłem jej nogę i wgryzłem się w wewnętrzną stronę jej uda warcząc przy tym głośno.
(?)
Od Justine
Rozluźnić się ? Ciekawe jak !? Nie ważne....
-Nie gryź mnie...-powiedziałam, ale Toma chyba uwielbia mi robić na złość i za chwilę docierając do do mojej szyi delikatnie wbił swoje kły. Wygięłam delikatnie plecy w łuk czując jego dotyk i jego pieszczoty. Przygryzłam delikatnie swoją dolną wargę i jęknęłam przeciągle z rozkoszy. Chyba za bardzo mu się ro spodobało bo to co robił stało się jeszcze bardziej intensywne. Mój oddech był przyśpieszony. Spojrzałam na niego cała czerwona . Toma uśmiechnął się i za chwile zbliżył do mojej twarzy. Dotknął językiem kącika moich ust i za chwilę wsunął go delikatnie do nich tym czasem jeszcze bardziej się ze mną drocząc na co ja złączyłam nogi mimowolnie.
-Nie będziesz współpracować ?-zapytał uśmiechając się, ale ja tylko przełknęłam ślinę nerwowo
(?)
-Nie gryź mnie...-powiedziałam, ale Toma chyba uwielbia mi robić na złość i za chwilę docierając do do mojej szyi delikatnie wbił swoje kły. Wygięłam delikatnie plecy w łuk czując jego dotyk i jego pieszczoty. Przygryzłam delikatnie swoją dolną wargę i jęknęłam przeciągle z rozkoszy. Chyba za bardzo mu się ro spodobało bo to co robił stało się jeszcze bardziej intensywne. Mój oddech był przyśpieszony. Spojrzałam na niego cała czerwona . Toma uśmiechnął się i za chwile zbliżył do mojej twarzy. Dotknął językiem kącika moich ust i za chwilę wsunął go delikatnie do nich tym czasem jeszcze bardziej się ze mną drocząc na co ja złączyłam nogi mimowolnie.
-Nie będziesz współpracować ?-zapytał uśmiechając się, ale ja tylko przełknęłam ślinę nerwowo
(?)
Od Tomy
Przygryzłem jej obojczyk i przytrzymałem chwilę jej skórę warcząc w nią by puścić dopiero kiedy poczułem metaliczny posmak krwi w ustach.Zachichotałem pod nosem i oblizałem się schodząc niżej na jej piersi,które mimo jej protestów zacząłem przygryzać,ssać i całować.
-Toma - jęknęła głośno - To boli...
Zignorowałem to i warknąłem cicho po czym spojrzałem jej w oczy z chytrym uśmiechem po czym pchnąłem ją na łóżko i nachyliłem się nad nią od razu zaczynajac błądzić ustami po jej szyi.Wyciągnąłem pasek ze spodni i korzystając z jej chwilowej nieuwagi,związałem jej ręce przypinajać do ramy łóżka.Justi od razu się szarpnęła.
-Co ty wyprawiasz...
-Nic takiego kochanie... po prostu się rozluźnij - pocałowałem ją przelotnie i zjechałem dłonią po jej brzuchu aż między uda na co ona znowu jęknęła.Pieściłem ja jednocześnie ugryzłem ją w ramię dość mocno.
(?)
-Toma - jęknęła głośno - To boli...
Zignorowałem to i warknąłem cicho po czym spojrzałem jej w oczy z chytrym uśmiechem po czym pchnąłem ją na łóżko i nachyliłem się nad nią od razu zaczynajac błądzić ustami po jej szyi.Wyciągnąłem pasek ze spodni i korzystając z jej chwilowej nieuwagi,związałem jej ręce przypinajać do ramy łóżka.Justi od razu się szarpnęła.
-Co ty wyprawiasz...
-Nic takiego kochanie... po prostu się rozluźnij - pocałowałem ją przelotnie i zjechałem dłonią po jej brzuchu aż między uda na co ona znowu jęknęła.Pieściłem ja jednocześnie ugryzłem ją w ramię dość mocno.
(?)
Od Justine
On nie mógł się powstrzymać i oczywiście zaczął błądzić łapkami po moim brzuchu.
-Idealnie ?-zapytałam cicho, a on za raz obrócił mnie i oparł o ścianę tym samym wpijając się w moje usta . A przed chwilą był taki śpiący. - Ale ja chce ciebie widzieć..-zamruczałam przybliżając się do niego a on tylko zaśmiał się .
-Przykro mi...
-No ale w takim razie nie zobaczysz moich rumieńców..-powiedziałam i wtedy Toma tak jak by się trochę rozmyślił i wyprowadził mnie do sypialni gdzie była trochę widniej. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się zadowolony.
-No masz racje rumieńce to podstawa -zaśmiał się i za raz zbliżył się do mojej szyi, przejechał po niej językiem i zjechał na obojczyk. Odchyliłam głowę do tyłu opierając ją o ścianę
(?)
-Idealnie ?-zapytałam cicho, a on za raz obrócił mnie i oparł o ścianę tym samym wpijając się w moje usta . A przed chwilą był taki śpiący. - Ale ja chce ciebie widzieć..-zamruczałam przybliżając się do niego a on tylko zaśmiał się .
-Przykro mi...
-No ale w takim razie nie zobaczysz moich rumieńców..-powiedziałam i wtedy Toma tak jak by się trochę rozmyślił i wyprowadził mnie do sypialni gdzie była trochę widniej. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się zadowolony.
-No masz racje rumieńce to podstawa -zaśmiał się i za raz zbliżył się do mojej szyi, przejechał po niej językiem i zjechał na obojczyk. Odchyliłam głowę do tyłu opierając ją o ścianę
(?)
Od Tomy
Oczywiście zaraz wbiłem jej do łazienki i objąłem ją od tyłu.
-Bu.. - zachichotałem
-Toma! Nie strasz mnie ! - odetchnęła cicho - I zapal światło.
-Nie chce - mruknąłem i pocałowałem jej ramię - Tak jest idealnie
-Żartujesz sobie... zapal światło i się nie baw
-Lubię się bawić - ugryzłem jej ucho
(?)
-Bu.. - zachichotałem
-Toma! Nie strasz mnie ! - odetchnęła cicho - I zapal światło.
-Nie chce - mruknąłem i pocałowałem jej ramię - Tak jest idealnie
-Żartujesz sobie... zapal światło i się nie baw
-Lubię się bawić - ugryzłem jej ucho
(?)
Od Justine
-Nie śpij Toma...-szturchnęłam go, ale on nie za bardzo odpowiadał. No tak więc zrzuciłam go z łóżka
-Ała no za co to było !?-zapytał dotykając głowy
-Chociaż przebierz się w piżamę ! -warknęłam na niego i za raz rzuciłam poduszką.
-No dobra dobra już lecę ...-powiedział wygłupiając się przy tym. Oczywiście ja tez się poszłam przebrać tylko ze aj poszłam do łazienki co było błędem. Zdążyłam się tylko rozebrać. Zgasło światło właściwie to nic nie widziałam.
-Toma jaja sobie robisz.....ciemno tu...
(?)
-Ała no za co to było !?-zapytał dotykając głowy
-Chociaż przebierz się w piżamę ! -warknęłam na niego i za raz rzuciłam poduszką.
-No dobra dobra już lecę ...-powiedział wygłupiając się przy tym. Oczywiście ja tez się poszłam przebrać tylko ze aj poszłam do łazienki co było błędem. Zdążyłam się tylko rozebrać. Zgasło światło właściwie to nic nie widziałam.
-Toma jaja sobie robisz.....ciemno tu...
(?)
poniedziałek, 14 lipca 2014
Od Tomy
-Masz rację - mruknąłem - To co ? Idziemy spać ? -spytałem i spojrząłem na nia
-A jesteś zmęczony ?
-Można tak powiedzieć~ chodźmy do środka
Weszliśmy do mieszkania a ja od razu poszedlem na góre i jebłem się na łózko.
-I co teraz będziemy robić ? -spytała siadajac obok
-Spać - mruknąłem zamykajac oczy
(?)
-A jesteś zmęczony ?
-Można tak powiedzieć~ chodźmy do środka
Weszliśmy do mieszkania a ja od razu poszedlem na góre i jebłem się na łózko.
-I co teraz będziemy robić ? -spytała siadajac obok
-Spać - mruknąłem zamykajac oczy
(?)
Od Justine
-Powinieneś ich tutaj ściagnąc.
-Jak ? I po co ?
-Po to bo w trójkę dacie sobie radę z nimi, po za tym masz jeszcze Shin'a, Ukyo i Ikki'ego. Wiesz ile to już jest par rak i jaka siłą ?
-No, ale ...oni skupiają się na nas.
-Ty jak byłeś młody to na prawdę musiałeś być głupi. Kto by się chciał napatoczyć takiej bandzie...
-No, ale to było...wtedy dla zabawy..
-Tak i teraz dla zabawy oni chcą mną zaspokoić swoje potrzeby..
-O czym ty...
-Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale oni nie chcą mnie skrzywdzić tak jak Nathe, chociaż to w pewnym sensie ...też krzywdzenie.
-Teraz już wiem o co ci chodzi...-mruknął Podeszłam do niego i stuknęłam go w łep - Nie zamartwiaj się tym teraz. Jutro rano coś wymyślimy nie psuj sobie humoru..
-Ale ty nie rozumiesz że ja...
-Rozumiem...-pogłaskałam go po policzku-Na prawdę rozumiem. Ale o tej godzinie niczego nie zrobisz na prawdę.
(?)
-Jak ? I po co ?
-Po to bo w trójkę dacie sobie radę z nimi, po za tym masz jeszcze Shin'a, Ukyo i Ikki'ego. Wiesz ile to już jest par rak i jaka siłą ?
-No, ale ...oni skupiają się na nas.
-Ty jak byłeś młody to na prawdę musiałeś być głupi. Kto by się chciał napatoczyć takiej bandzie...
-No, ale to było...wtedy dla zabawy..
-Tak i teraz dla zabawy oni chcą mną zaspokoić swoje potrzeby..
-O czym ty...
-Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale oni nie chcą mnie skrzywdzić tak jak Nathe, chociaż to w pewnym sensie ...też krzywdzenie.
-Teraz już wiem o co ci chodzi...-mruknął Podeszłam do niego i stuknęłam go w łep - Nie zamartwiaj się tym teraz. Jutro rano coś wymyślimy nie psuj sobie humoru..
-Ale ty nie rozumiesz że ja...
-Rozumiem...-pogłaskałam go po policzku-Na prawdę rozumiem. Ale o tej godzinie niczego nie zrobisz na prawdę.
(?)
Od Tomy
-A tak jakoś - powiedziałem patrząc się w księżyc - Zastanawiam się nad czymś...
-Nad czym ?
-Niczym ważnym - uśmiechnąłem się lekko spoglądając na nią - Tylko takie głupie myśli.
-A nie możesz mi powiedzieć
Westchnąłem tylko i spuściłem wzrok w ziemię.
-Martwię się o tych dwoch idiotów.
-Shiro i Senji'ego ?
-Owszem.Zastanawiam się jak sobie radza.Bo ci ludzie...nie polowali tylko na mnie.Na nich też im zależało dlatego...
-Boisz się o nich ?
-Tak...można to tak nazwać.
(?)
-Nad czym ?
-Niczym ważnym - uśmiechnąłem się lekko spoglądając na nią - Tylko takie głupie myśli.
-A nie możesz mi powiedzieć
Westchnąłem tylko i spuściłem wzrok w ziemię.
-Martwię się o tych dwoch idiotów.
-Shiro i Senji'ego ?
-Owszem.Zastanawiam się jak sobie radza.Bo ci ludzie...nie polowali tylko na mnie.Na nich też im zależało dlatego...
-Boisz się o nich ?
-Tak...można to tak nazwać.
(?)
Od Justine
-Od razu przefarbować co ? Na pewno nie.....za dużo czasu zapuszczałam takie włosy...-powiedziałam dmuchając sobie w grzywkę.
-Oj no i tak ci urosną. W ogóle ja nie wiem....twoja mama dodawała różowej galaretki jak..
-Jezu..jaki ty jesteś zboczony..-powiedziałam i złapałam się za głowę
-No co !? No a jak to inaczej wytłumaczyć ?
-Tak. Moja mama też miała różowe włosy, to powinnam najpierw dojść dlaczego ona takie miała. Ja to miałam wrodzone...ona może też.
-Bo się przegrzejesz...-zachichotał, a ja stuknęłam go lekko w ramię
-Spadaj. Nie jestem głupią blondy.....
-Chciałaś powiedzieć blondynką ? Wiesz że jestem blondynem..?
-Nie chciałam wcale tego powiedzieć..
-Ale kłamczucha.-powiedział podejrzliwie
-No ale ja płeć męska jest inna..-zaśmiałam się
Po kilku minutach byliśmy już w domu. Dzieci nie było w domu. Poszłam się szybciutko przebrać i związać włosy. Potem wróciłam do Tomy który stał na tarasie. Było już ciemno, właściwie w końcu noc xD.
-No co tak myślisz ?-zapytałam podchodząc i opierając się obok o barierkę.
(?)
-Oj no i tak ci urosną. W ogóle ja nie wiem....twoja mama dodawała różowej galaretki jak..
-Jezu..jaki ty jesteś zboczony..-powiedziałam i złapałam się za głowę
-No co !? No a jak to inaczej wytłumaczyć ?
-Tak. Moja mama też miała różowe włosy, to powinnam najpierw dojść dlaczego ona takie miała. Ja to miałam wrodzone...ona może też.
-Bo się przegrzejesz...-zachichotał, a ja stuknęłam go lekko w ramię
-Spadaj. Nie jestem głupią blondy.....
-Chciałaś powiedzieć blondynką ? Wiesz że jestem blondynem..?
-Nie chciałam wcale tego powiedzieć..
-Ale kłamczucha.-powiedział podejrzliwie
-No ale ja płeć męska jest inna..-zaśmiałam się
Po kilku minutach byliśmy już w domu. Dzieci nie było w domu. Poszłam się szybciutko przebrać i związać włosy. Potem wróciłam do Tomy który stał na tarasie. Było już ciemno, właściwie w końcu noc xD.
-No co tak myślisz ?-zapytałam podchodząc i opierając się obok o barierkę.
(?)
Od Tomy
-...chyba pójdę do fryzjera żeby podciął mi te włosy - westchnąłem
-Co ? Czemu ?!
-Żebyś mi nie mogła robić warkoczyków.. -zaśmiałem się
-No ej...
-Poza tym i tak są za długie i mnie denerwują - wzruszyłem ramionami i spojrzałem na nią po czym pocalowałem ja w czoło
-No jak wolisz - mruknęła
-Tez byś mogła ściąć włosy.Tak do ramion byłyby idealne.
-Hmm ? Serio ? - zdziwiła się - Przeszkadzają ci takie ?
-Nie o to chodzi... tylko zastanawiam się jakbys wyglądała
(?)
-Co ? Czemu ?!
-Żebyś mi nie mogła robić warkoczyków.. -zaśmiałem się
-No ej...
-Poza tym i tak są za długie i mnie denerwują - wzruszyłem ramionami i spojrzałem na nią po czym pocalowałem ja w czoło
-No jak wolisz - mruknęła
-Tez byś mogła ściąć włosy.Tak do ramion byłyby idealne.
-Hmm ? Serio ? - zdziwiła się - Przeszkadzają ci takie ?
-Nie o to chodzi... tylko zastanawiam się jakbys wyglądała
(?)
Od Justine
-No, ale ja nie chciałam żebyś mnie niósł ! Puszczaj mnie ! No ej ! - bulwersowałam się chociaż to nie za wiele dawało w takim razie zaczęłam machać nogami tylko po to by mnie w końcu puścił.
-Justine ! No przestać się kręcić !-powiedział ze śmiechem
-No ale ja chce żebyś mnie puścił do jasnej ciasnej ! -krzyknęłam aż w końcu on puścił mnie śmiejąc się przy tym
-Jesteś nieznośna...-zachichotał a ja prychnełam
-No i co...i tak mnie kochasz...-zaśmiałam się i za raz pociągnęłam go lekko za włosy- Mam genialny plan. Zrobię ci warkoczyki.
(?)
-Justine ! No przestać się kręcić !-powiedział ze śmiechem
-No ale ja chce żebyś mnie puścił do jasnej ciasnej ! -krzyknęłam aż w końcu on puścił mnie śmiejąc się przy tym
-Jesteś nieznośna...-zachichotał a ja prychnełam
-No i co...i tak mnie kochasz...-zaśmiałam się i za raz pociągnęłam go lekko za włosy- Mam genialny plan. Zrobię ci warkoczyki.
(?)
Od Tomy
-Poczekajmy jeszcze do końca fajerwerków i wracamy okej ? -spojrzałem na nią a ona kiwnęła głową
Skończyły sie trochę przed 1 godziną.
-No to my już będziemy spadać - powiedziałem do chłopaków,którzy pożegnali się z nami i gdzieś poszli
Podszedłem do Justine i wziąłem ja na ręce.
-Co ? Czemu tak ?
-No przecież bolą cię nogi - pocałowałem ją w czoło i ruszyłem w stronę domu
(?)
Skończyły sie trochę przed 1 godziną.
-No to my już będziemy spadać - powiedziałem do chłopaków,którzy pożegnali się z nami i gdzieś poszli
Podszedłem do Justine i wziąłem ja na ręce.
-Co ? Czemu tak ?
-No przecież bolą cię nogi - pocałowałem ją w czoło i ruszyłem w stronę domu
(?)
Od Justine
Łaziliśmy tam do chyba 24 jak nie lepiej a potem fajerwerki *.*. Oczka to mi się po tym tak świeciły że nie wiem.
-Jaaaakie łaaaadneee...-śmiałąm się jak głupia
-Justi piłaś coś ?-zapytał Ukyo, a ja spojrzałam na niego ironicznie
-Mnie nie łatwo schalć w porównaniu do ciebie i Tomy
-Mam to sprawdzić ?-zachichotał
-Hmm.....pff...oszalałeś ? Ja nie piję..
-No czemu !?-oburzył się Ukyo
-Ty mi chcesz spić narzeczoną !?-warknął do niego Toma a ja zaczęłam się śmiać. Kiedy oni się tak kłócili ja podeszłam do Tomy i złapałam go za rękę
-Wracamy ? Nooogi mnie bolą..-mruknęłam z uśmiechem
(?)
-Jaaaakie łaaaadneee...-śmiałąm się jak głupia
-Justi piłaś coś ?-zapytał Ukyo, a ja spojrzałam na niego ironicznie
-Mnie nie łatwo schalć w porównaniu do ciebie i Tomy
-Mam to sprawdzić ?-zachichotał
-Hmm.....pff...oszalałeś ? Ja nie piję..
-No czemu !?-oburzył się Ukyo
-Ty mi chcesz spić narzeczoną !?-warknął do niego Toma a ja zaczęłam się śmiać. Kiedy oni się tak kłócili ja podeszłam do Tomy i złapałam go za rękę
-Wracamy ? Nooogi mnie bolą..-mruknęłam z uśmiechem
(?)
Od Tomy
-A mnie kto przytuli ? - załkałem
-Ja - zaśmiał się Ukyo
-Won - odsunąłem go od siebie i spojrzałem na Justi smutnymi paczadłami - No przytul.
-Mam jelonka więc ciebie nie przytule - pokazała mi jezyk
-Justine....proszę.
-Może później...dobra idziemy dalej
Westchnąłęm tylko i posłusznie ruszyłem za nimi.
(?)
-Ja - zaśmiał się Ukyo
-Won - odsunąłem go od siebie i spojrzałem na Justi smutnymi paczadłami - No przytul.
-Mam jelonka więc ciebie nie przytule - pokazała mi jezyk
-Justine....proszę.
-Może później...dobra idziemy dalej
Westchnąłęm tylko i posłusznie ruszyłem za nimi.
(?)
Od Justine
-Co to ma być....jeleń ?-zapytałam przyglądając się zabawce.
-No, ładny no ie ?
-Nie podobny do ciebie.-zachichotałam- I co to jest moja nowa przytulanka do spania ?-zapytałam a Toma zrobił wielkie oczy
-Ale chyba nie wyrzucisz mnie z łóżka ?-zapytał
-Możeeeee....-powiedziałam śmiejąc się ukradkiem
-Toma...seksu nie będzie..-zachichotał Ukyo, i mało nie dostał od Tomy w łep- Justi będzie się zadowalać zaba...-i za nim skończył moja wstęga przewiązała mu się dookoła ust.
-Ukyo ! Tak cię kocham że za raz cię utopie...w fontannie...-uśmiechnęłam się słodziutko i spojrzałam na Tome. - No nie martw się ciebie kocham bardziej...-zachichotałam i za raz pstryknęłam go w nosek.
-A jak powiem że nie wierzę ?-podpuszczał mnie
-To wtedy .... coś się wymyśli...-wzruszyłam ramionami i za raz przytuliłam do siebie maskotkę.
(?)
-No, ładny no ie ?
-Nie podobny do ciebie.-zachichotałam- I co to jest moja nowa przytulanka do spania ?-zapytałam a Toma zrobił wielkie oczy
-Ale chyba nie wyrzucisz mnie z łóżka ?-zapytał
-Możeeeee....-powiedziałam śmiejąc się ukradkiem
-Toma...seksu nie będzie..-zachichotał Ukyo, i mało nie dostał od Tomy w łep- Justi będzie się zadowalać zaba...-i za nim skończył moja wstęga przewiązała mu się dookoła ust.
-Ukyo ! Tak cię kocham że za raz cię utopie...w fontannie...-uśmiechnęłam się słodziutko i spojrzałam na Tome. - No nie martw się ciebie kocham bardziej...-zachichotałam i za raz pstryknęłam go w nosek.
-A jak powiem że nie wierzę ?-podpuszczał mnie
-To wtedy .... coś się wymyśli...-wzruszyłam ramionami i za raz przytuliłam do siebie maskotkę.
(?)
Od Tomy
-Chyba nie ma ?
-Nom.Skąd mam wiedzieć.Oni se przychodzą i wychodzą kiedy chcąc.
Podtrzymałem ją pod kolanami,żeby nie spadła i spojrzałem na nią przez ramię.
-Jak bardzo tęskniłeś.. ? - spytała
-Bardzo- powiedziałem z uśmiechem i cmoknąłem ją w czubek nosa
-Hihih...już widzę to szczęście w twoich oczach,że możesz mnie przytulać - zaśmiała się
-Lubię cię przytulać.Co ja na to poradzę.
-W każdym razie nasza kochana parko, festyn się jeszcze nie skończył więc idziemy się bawić - powiedział Ukyo
Justine zeszła z moich pleców i zaczęliśmy łązić po stoiskach.Nawet w jednym udało mi się wygrać maskotkę jelenia XD.
-Justi łapaj to dla ciebie - zacząłem się śmiać podajać jej pluszaka
(?)
-Nom.Skąd mam wiedzieć.Oni se przychodzą i wychodzą kiedy chcąc.
Podtrzymałem ją pod kolanami,żeby nie spadła i spojrzałem na nią przez ramię.
-Jak bardzo tęskniłeś.. ? - spytała
-Bardzo- powiedziałem z uśmiechem i cmoknąłem ją w czubek nosa
-Hihih...już widzę to szczęście w twoich oczach,że możesz mnie przytulać - zaśmiała się
-Lubię cię przytulać.Co ja na to poradzę.
-W każdym razie nasza kochana parko, festyn się jeszcze nie skończył więc idziemy się bawić - powiedział Ukyo
Justine zeszła z moich pleców i zaczęliśmy łązić po stoiskach.Nawet w jednym udało mi się wygrać maskotkę jelenia XD.
-Justi łapaj to dla ciebie - zacząłem się śmiać podajać jej pluszaka
(?)
niedziela, 13 lipca 2014
Od Justine
-To trudno, sam chciał pomóc to pomaga..-wzruszyłam ramionami i za chwilę odsunęłam się od Tomy.
-Co jest ?
-Nie pamiętasz ?
-Aha no tak....ale nie można by tego jakoś no...
-Pewnie by można. Chociaż nie wiem czy Ukyo się zgodzi.
-Czemu ma się nie zgodzić ? On nie ma tu nic do gadania...
-Może jednak ma ? -powiedziałam i w tym samym czasie przylazł Ukyo i Ikki
-Toma....a może zrobimy trójkącik, skoro już tak romansujecie ?-zapytał, a ja zaśmiałam się widząc złowieszczą minę Tomy - Chyba długo cie tak nie przetrzymam z dala od Justi..
Uśmiechnęłam się i za raz pogłaskałam go po głowie.
-Ja się nim lepiej zaopiekuje niż ty..
-No nic dziwnego, masz o wiele ładniejsze ciało niż ja. Dlatego właśnie Toma nie jest gejem..-powiedział a ja i Ikki mało nie zaczęliśmy się tarzać ze śmiechu.
Przez chwilę jeszcze rozmawialiśmy aż w końcu Ukyo zgodził się by Toma wrócił do domu.
-Tylko jeden dzień byłeś beze mnie i już lamentujesz ?-powiedziałam a on tylko prychnął podleciałam do niego i wskoczyłam mu na plecy.- Toma...rozchmurz się....
-Justi.....dzieci w domu ?-zapytał a ja spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Zboczeniec.
-Skąd możesz wiedziec o czym pomyślałem !?
-Czytam ci w myślach...i nie wiem, chyba nie ma.
(?)
-Co jest ?
-Nie pamiętasz ?
-Aha no tak....ale nie można by tego jakoś no...
-Pewnie by można. Chociaż nie wiem czy Ukyo się zgodzi.
-Czemu ma się nie zgodzić ? On nie ma tu nic do gadania...
-Może jednak ma ? -powiedziałam i w tym samym czasie przylazł Ukyo i Ikki
-Toma....a może zrobimy trójkącik, skoro już tak romansujecie ?-zapytał, a ja zaśmiałam się widząc złowieszczą minę Tomy - Chyba długo cie tak nie przetrzymam z dala od Justi..
Uśmiechnęłam się i za raz pogłaskałam go po głowie.
-Ja się nim lepiej zaopiekuje niż ty..
-No nic dziwnego, masz o wiele ładniejsze ciało niż ja. Dlatego właśnie Toma nie jest gejem..-powiedział a ja i Ikki mało nie zaczęliśmy się tarzać ze śmiechu.
Przez chwilę jeszcze rozmawialiśmy aż w końcu Ukyo zgodził się by Toma wrócił do domu.
-Tylko jeden dzień byłeś beze mnie i już lamentujesz ?-powiedziałam a on tylko prychnął podleciałam do niego i wskoczyłam mu na plecy.- Toma...rozchmurz się....
-Justi.....dzieci w domu ?-zapytał a ja spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Zboczeniec.
-Skąd możesz wiedziec o czym pomyślałem !?
-Czytam ci w myślach...i nie wiem, chyba nie ma.
(?)
Od Tomy
Westchnąłem ciężko i spojrzałem na nią.
-Wiesz,że mimo to czasem i tak będe musiał znikać ?
-Wiem...ale...żadziej niż teraz.
-Dziękuje - przytuliłem ją lekko i spojrzałem w oczy
-Dziękuj Shinowi.
-Mhm...znowu.On przezemnie przedwcześnie wyłysieje z nerwów.Zobaczysz - zachichotałem
(?)
-Wiesz,że mimo to czasem i tak będe musiał znikać ?
-Wiem...ale...żadziej niż teraz.
-Dziękuje - przytuliłem ją lekko i spojrzałem w oczy
-Dziękuj Shinowi.
-Mhm...znowu.On przezemnie przedwcześnie wyłysieje z nerwów.Zobaczysz - zachichotałem
(?)
Od Justine
Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Szukałeś mnie ?-zapytałam i zerknęłam na niego, a on przytaknął na to.
-Po co ?
-Jak to kurcze po co !? Bo cię kocham !? Dlatego...-westchnął
Zaśmiałam się cicho.
-Wtedy to ciężko z tym "kochaniem" u ciebie było...-powiedziałam przewracając oczami i bawiąc się włosami.
-To przez Nathe ! No..
-Rozumiem. Nie tłumacz się ...- za raz zmusiłam go żeby znów usiadł na fontannie- Uspokój się, oddychaj ....- nadal się śmiałam, a on tylko patrzył na mnie
-Miałem cię nie dotykać..-zachichotał- Coś mi nie wychodzi
Uśmiechnęłam się i usiadłam za raz obok niego.
-Dlaczego nie na kolanach ?-zapytał oburzony
-Bo przecież "nie mogę". W każdym razie powiedziałam Shin'owi żeby pogadał z waszym szefem, no i on siedzi tam teraz za ciebie i coś tam naściemniał i wasz szef powiedział że rozumie twoją sytuację i że musisz mu przedstawić syna bo jak jest taki ładny jak ty to coś tam coś tam....-paplałam i paplałam, a on tylko patrzył zszokowany, aż w końcu położył mi palec na ustach
-Chwila....po co...to robicie....w ogóle Shin powiedział że jak będę coś odwalał to...
-No bo ty bardzo chciałeś być modelem i ja nie pozwolę żebyś teraz z tego powodu że nie układa ci się ze mną skończył to wszystko.
-Ale to będę musiał wyjeżdżać i....
-Nie będziesz musiał. Twój szef powiedział że pozmienia ci grafik....
-Jak ty to zrobiłaś.......
-To Shin.....nie ja.-wzruszyłam ramionami
(?)
-Szukałeś mnie ?-zapytałam i zerknęłam na niego, a on przytaknął na to.
-Po co ?
-Jak to kurcze po co !? Bo cię kocham !? Dlatego...-westchnął
Zaśmiałam się cicho.
-Wtedy to ciężko z tym "kochaniem" u ciebie było...-powiedziałam przewracając oczami i bawiąc się włosami.
-To przez Nathe ! No..
-Rozumiem. Nie tłumacz się ...- za raz zmusiłam go żeby znów usiadł na fontannie- Uspokój się, oddychaj ....- nadal się śmiałam, a on tylko patrzył na mnie
-Miałem cię nie dotykać..-zachichotał- Coś mi nie wychodzi
Uśmiechnęłam się i usiadłam za raz obok niego.
-Dlaczego nie na kolanach ?-zapytał oburzony
-Bo przecież "nie mogę". W każdym razie powiedziałam Shin'owi żeby pogadał z waszym szefem, no i on siedzi tam teraz za ciebie i coś tam naściemniał i wasz szef powiedział że rozumie twoją sytuację i że musisz mu przedstawić syna bo jak jest taki ładny jak ty to coś tam coś tam....-paplałam i paplałam, a on tylko patrzył zszokowany, aż w końcu położył mi palec na ustach
-Chwila....po co...to robicie....w ogóle Shin powiedział że jak będę coś odwalał to...
-No bo ty bardzo chciałeś być modelem i ja nie pozwolę żebyś teraz z tego powodu że nie układa ci się ze mną skończył to wszystko.
-Ale to będę musiał wyjeżdżać i....
-Nie będziesz musiał. Twój szef powiedział że pozmienia ci grafik....
-Jak ty to zrobiłaś.......
-To Shin.....nie ja.-wzruszyłam ramionami
(?)
Od Tomy
-Wiadomo,że kocham ciebie.
-Więc dlaczego sie wtedy zawahałeś?
-Od razu rzuciłaś mi hasłem,że mam wybierać nie dając mi dojść do słowa...ja po prostu mimo wszystko dalej ją lubie i chciałem troche z nią porozmawiać ale nic mnie już z nia nie łączy.
-...rozumiem-westchnela
-Nie mówmy juz o tym.Kocham ciebie i to sie nie zmieni ale...odnosnie jeszcze tej 6 letniej przerwy...szukałem cie wtedy.Ale nie mogłem znaleźć bo nikt albo nie wiedział gdzie jestes albo nie chciał mi powiedziec.
(?)
-Więc dlaczego sie wtedy zawahałeś?
-Od razu rzuciłaś mi hasłem,że mam wybierać nie dając mi dojść do słowa...ja po prostu mimo wszystko dalej ją lubie i chciałem troche z nią porozmawiać ale nic mnie już z nia nie łączy.
-...rozumiem-westchnela
-Nie mówmy juz o tym.Kocham ciebie i to sie nie zmieni ale...odnosnie jeszcze tej 6 letniej przerwy...szukałem cie wtedy.Ale nie mogłem znaleźć bo nikt albo nie wiedział gdzie jestes albo nie chciał mi powiedziec.
(?)
Od Justine
Spuściłam wzrok.
-Czemu się nie odzywasz ?-zapytał cicho, a ja westchnęłam. Podniósł wzrok, ale ręce nadal trzymał na mojej tali.
-Mogę coś powiedzieć ?-zapytałam i zerknęłam mu w oczy
-No...pewnie mnie to zabije, ale...
-Jak wytrzymywałeś przez 6 lat, przez te kilka dni jak się kłóciliśmy, jak by tak się skupić i to policzyć to więcej razy byliśmy osobno niż razem.....a teraz nie wytrzymujesz ?
-A skąd wiesz że wtedy mi ciebie nie brakowało ?
-Nie wiem, bo nigdy się nie chwaliłeś, właśnie w tym problem...-stuknęłam go w łepek. Uniosłam kącik ust widząc jego minkę i dotknęłam delikatnie jego policzka. Toma podniósł swoją dłoń i położył ją na mojej.-Poproszę Ukyo żeby pozwolił tobie wrócić....-uśmiechnęłam się rezolutnie jak gdyby nigdy nic.
-Ale on się nie zgodzi...
-Nie zgodzi ? Pff...dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych..-zachichotałam i puściłam do niego oczko
-Czekaj...-powiedział i kiedy chciałam odejść złapał mnie za nadgarstek-Jesteś jeszcze na mnie zła ?
-Hmm....przeze mnie zrezygnowałeś ze swojej wymarzonej pracy, przeze mnie....płakałeś...-powiedziałam i odwróciłam wzrok
-Co ja nie....ja wcale nie płakałem...-powiedział i odwrócił wzrok rumieniąc się lekko.- Po za tym to nie przez ciebie !
-Przeze mnie.....
-Ty przeze mnie też płakałaś....często płaczesz....ja nawet jak to widzę to nie wiem co z tym zrobić...
-Daj spokój już. Nie wracajmy do....-zatrzymałam się na chwilę- Nie ...lepiej nie wracajmy już więcej do tego, ale jest jeszcze jedno pytanie..
-Jakie ?
-Już nie chodzi o rodzinę bo nawet jeśli mnie zostawisz Akira, Anri i Joy nadal będą twoimi dziećmi, ale.....musisz wybrać....kochasz mnie czy tą...Kathe ?-szepnęłam i odwróciłam wzrok
(?)
-Czemu się nie odzywasz ?-zapytał cicho, a ja westchnęłam. Podniósł wzrok, ale ręce nadal trzymał na mojej tali.
-Mogę coś powiedzieć ?-zapytałam i zerknęłam mu w oczy
-No...pewnie mnie to zabije, ale...
-Jak wytrzymywałeś przez 6 lat, przez te kilka dni jak się kłóciliśmy, jak by tak się skupić i to policzyć to więcej razy byliśmy osobno niż razem.....a teraz nie wytrzymujesz ?
-A skąd wiesz że wtedy mi ciebie nie brakowało ?
-Nie wiem, bo nigdy się nie chwaliłeś, właśnie w tym problem...-stuknęłam go w łepek. Uniosłam kącik ust widząc jego minkę i dotknęłam delikatnie jego policzka. Toma podniósł swoją dłoń i położył ją na mojej.-Poproszę Ukyo żeby pozwolił tobie wrócić....-uśmiechnęłam się rezolutnie jak gdyby nigdy nic.
-Ale on się nie zgodzi...
-Nie zgodzi ? Pff...dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych..-zachichotałam i puściłam do niego oczko
-Czekaj...-powiedział i kiedy chciałam odejść złapał mnie za nadgarstek-Jesteś jeszcze na mnie zła ?
-Hmm....przeze mnie zrezygnowałeś ze swojej wymarzonej pracy, przeze mnie....płakałeś...-powiedziałam i odwróciłam wzrok
-Co ja nie....ja wcale nie płakałem...-powiedział i odwrócił wzrok rumieniąc się lekko.- Po za tym to nie przez ciebie !
-Przeze mnie.....
-Ty przeze mnie też płakałaś....często płaczesz....ja nawet jak to widzę to nie wiem co z tym zrobić...
-Daj spokój już. Nie wracajmy do....-zatrzymałam się na chwilę- Nie ...lepiej nie wracajmy już więcej do tego, ale jest jeszcze jedno pytanie..
-Jakie ?
-Już nie chodzi o rodzinę bo nawet jeśli mnie zostawisz Akira, Anri i Joy nadal będą twoimi dziećmi, ale.....musisz wybrać....kochasz mnie czy tą...Kathe ?-szepnęłam i odwróciłam wzrok
(?)
Od Tomy
Zerknałem w jej stronę i westchnałem ciężko.Przeczesałem włosy ręką po czym wstałem i złapałem ją za rękę,przyciągając ją do siebie.
-...tęsknisz?
-Oczywiście...zadajesz głupie pytania
Objałem ją i położyłem głowe na jej ramieniu.
-Ja też ale...
-A kiedyś mi mówiłeś,że to ja cały czas mam jakieś ale..
-Faktycznie...w każdym razie...
-Co?
-Ja naprawdę bez ciebie nie wytrzynam -mruknałem
(?)
-...tęsknisz?
-Oczywiście...zadajesz głupie pytania
Objałem ją i położyłem głowe na jej ramieniu.
-Ja też ale...
-A kiedyś mi mówiłeś,że to ja cały czas mam jakieś ale..
-Faktycznie...w każdym razie...
-Co?
-Ja naprawdę bez ciebie nie wytrzynam -mruknałem
(?)
Od Justine
Kiedy Ukyo do nas przyszedł powiedział coś w rodzaju że Toma nie chce mi "przeszkadzać" i psuć zabawy. Złapałam się za głowę i westchnęłam ciężko. Powoli więc poszłam w jego stronę. Oparłam się o jakieś drzewo niedaleko patrząc na tego głupiego chłopaka. Nie wiem czy mnie widział.
- Wcale się dobrze nie bawię...-wzruszyłam ramionami a on wtedy spojrzał na mnie lekko zaskoczony.
-Co ty tu......Ukyo..-warknął, a ja uśmiechnęłam się- No ale cały czas jesteś uśmiechnięta.
-A mam siedzieć smutna ?
-Nie ! No...nie o to mi chodziło...
-Ale wydaje mi się że ty nie dostrzegasz tego...
-Czego ?
-Tego że jest mi smutno, tego że za tobą tęsknię.....-westchnęłam poprawiając grzywkę. Nic więcej już nie powiedziałam tylko spojrzałam jeszcze raz na niego i za raz ruszyłam w stronę chłopaków...
(?)
- Wcale się dobrze nie bawię...-wzruszyłam ramionami a on wtedy spojrzał na mnie lekko zaskoczony.
-Co ty tu......Ukyo..-warknął, a ja uśmiechnęłam się- No ale cały czas jesteś uśmiechnięta.
-A mam siedzieć smutna ?
-Nie ! No...nie o to mi chodziło...
-Ale wydaje mi się że ty nie dostrzegasz tego...
-Czego ?
-Tego że jest mi smutno, tego że za tobą tęsknię.....-westchnęłam poprawiając grzywkę. Nic więcej już nie powiedziałam tylko spojrzałam jeszcze raz na niego i za raz ruszyłam w stronę chłopaków...
(?)
Od Tomy
-Powiedziałem -mruknałem -poza tym ona dobrze sie bawi.Nie będę tego psuł
-Ale ty jesteś głupi!
-No nie widzisz?-wskazałem głową na uśmiechniętą Justi stojąca przy stoisku razem z Ikkim.
-...tylko mi nie mów że jestes zazdrosny...
-hmm? Nie no coś ty.Ikki to flirciarz ale akurat on nigdy nie próbowałby się dobierać do czyjejś dziewczyny.W porównaniu do ciebie
-He he he...
Westchnałem tylko i zaraz klapłem sonie na fontannie i wsadziłem dłon w chłodną wode podczas kiedy Ukyo gdzieś tam poleciał do Ikki'ego i Justi.
(?)
-Ale ty jesteś głupi!
-No nie widzisz?-wskazałem głową na uśmiechniętą Justi stojąca przy stoisku razem z Ikkim.
-...tylko mi nie mów że jestes zazdrosny...
-hmm? Nie no coś ty.Ikki to flirciarz ale akurat on nigdy nie próbowałby się dobierać do czyjejś dziewczyny.W porównaniu do ciebie
-He he he...
Westchnałem tylko i zaraz klapłem sonie na fontannie i wsadziłem dłon w chłodną wode podczas kiedy Ukyo gdzieś tam poleciał do Ikki'ego i Justi.
(?)
sobota, 12 lipca 2014
Od Alexandra
Pierwszy tydzień w nowym mieście minął.Właśnie skończyłem kolejny trening. W sumie bieganie nie dawało mi już tego co kiedyś. Tak jakby uwielbienie do tego sportu u mnie przestało istnieć.
Kiedyś traktowałem bieganie jako sport w którym na prawdę stawałem się wolnym. Wolnym od pretensji całego świata i wszystkich problemów. Z roku na rok wszystko się jednak zmienia. Nie liczą się nawet te durne medale o które dawniej starałem się tak bardzo. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos:
-Do następnego treningu Alex!-pożegnał się ze mną jakiś chłopak z którym trenowałem,a nawet nie zapamiętałem jego imienia
-Ta..do zobaczenia-mruknąłem tylko i udałem się w stronę pierwszego lepszego sklepu by kupić wodę. Po zakupie chciałem udać się do domu..ale zgubiłem się? Mieszkam w tym mieście od ponad tygodnia i nadal gubię drogę do własnego mieszkania. Westchnąłem i ruszyłem w stronę centrum jednak na nic się to nie zdało bo gdzieś skręciłem i zamiast w centrum wylądowałem na jakimś osiedlu..Zakląłem w duchu i rozejrzałem się po okolicy. Teraz zupełnie nie wiedziałem co i jak. Po przeciwnej stronie uliczki zobaczyłem jakąś osobę. No cóż będę jednak musiał zdać się na kogoś i zapytać o drogę. Nie ma to jak kompletny brak orientacji w terenie. Podszedłem do nieznajomej osoby
-Przepraszam..-zacząłem z zamiarem zwrócenia się z pytaniem "Którędy do centrum?"
(Ktoś dokończy?)
Kiedyś traktowałem bieganie jako sport w którym na prawdę stawałem się wolnym. Wolnym od pretensji całego świata i wszystkich problemów. Z roku na rok wszystko się jednak zmienia. Nie liczą się nawet te durne medale o które dawniej starałem się tak bardzo. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos:
-Do następnego treningu Alex!-pożegnał się ze mną jakiś chłopak z którym trenowałem,a nawet nie zapamiętałem jego imienia
-Ta..do zobaczenia-mruknąłem tylko i udałem się w stronę pierwszego lepszego sklepu by kupić wodę. Po zakupie chciałem udać się do domu..ale zgubiłem się? Mieszkam w tym mieście od ponad tygodnia i nadal gubię drogę do własnego mieszkania. Westchnąłem i ruszyłem w stronę centrum jednak na nic się to nie zdało bo gdzieś skręciłem i zamiast w centrum wylądowałem na jakimś osiedlu..Zakląłem w duchu i rozejrzałem się po okolicy. Teraz zupełnie nie wiedziałem co i jak. Po przeciwnej stronie uliczki zobaczyłem jakąś osobę. No cóż będę jednak musiał zdać się na kogoś i zapytać o drogę. Nie ma to jak kompletny brak orientacji w terenie. Podszedłem do nieznajomej osoby
-Przepraszam..-zacząłem z zamiarem zwrócenia się z pytaniem "Którędy do centrum?"
(Ktoś dokończy?)
Od Ukyo
No tak . Dosyć szybko upłynął ten czas. W sensie do
wieczora. Toma latał jak głupi. Potem już był trochę bardziej uśmiechnięty, ale
nadal się bał. Widać to było po jego minie. Ja i Ikki też żeśmy się jako tako
ubrali. Kazałem Tomie wyjść przodem bo miałem iśc po Justi. Nie chciał mnie
puścić. Bałem się że mnie pogryzie ! Kiedy dotarliśmy na miejsce Toma najpierw spojrzał
na mnie, a za raz potem na Justi. Ale to już był trochę taki inny wzrok. Taki z
sympatią ? Albo….z czymś innym bo jak już mówiłem dekolt Justi był wręcz
doskonały do obserwacji xD. Jedno było pewne….nigdy w życiu nie widziałem go
tak nieśmiałego. Justi to jednak energiczna dziewczyna. Latała tu i tam. Ikki
razem za nią, a ja lazłem z Tomą i tak patrzyłem na jego zachowanie. On patrzył
na nią cały czas, ale kiedy ona zerknęła na niego od razu odwracał wzrok.
-To że masz się z nią nie lizać ….to nie znaczy że masz z
nią nie gadać..
-Gadam z nią…..troche mi głupio..
-To twoja narzeczona po za tym nawet cześć jej nie
powiedziałeś…-złapałem się za głowę
(?)
Od Tomy
Mometalnie moje policzki się zarumieniły a ja odwróciłem wzrok.
-Drań z ciebie...
-Hihihi...nie musisz dziękować.Lepiej się szykuj na wieczór kochasiu.
-Zabije cię kiedyś.Zobaczysz.Wypatroszę.
-Oi no już dobrze,dobrze... -zaśmiał się i usiadł obok mnie na kanapie - Skoro ci na niej zależy to nie masz innej opcji... musisz jej to powiedzieć jeszcze raz
-...mhm
(?)
-Drań z ciebie...
-Hihihi...nie musisz dziękować.Lepiej się szykuj na wieczór kochasiu.
-Zabije cię kiedyś.Zobaczysz.Wypatroszę.
-Oi no już dobrze,dobrze... -zaśmiał się i usiadł obok mnie na kanapie - Skoro ci na niej zależy to nie masz innej opcji... musisz jej to powiedzieć jeszcze raz
-...mhm
(?)
Od Ukyo
Ej…teraz to nie wiedziałem jak na to zareagować. Jestem
ciekaw czy on kiedykolwiek mówił jej coś takiego. Zacząłem szarpać poduszkę tak
żeby odkleić go od niej. Kiedy już mi się to udało zabaczyłem zapłakanego Tome.
Serio ? Ten facet jest niemożliwy..
-Czego ryczysz głupku ! Ona cię nie zostawi ! Ej teraz
zaczynam wierzyć że ci zależy…
-Mi….na prawdę na niej zależy..-powiedział i znowu kilka łez
spłynęło mu po policzkach.
-Ej, ale nie rycz….jej tez chyba zależy skoro jeszcze cie
nie zostawiła…po za tym wydaje mi się że za szybko sobie odpuszczasz..
-No, ale ja nie wiem co mam robić…
-To twoja pierwsza dziewczyna ? Nie…-powiedziałem trzymając telefon
w ręku i bawiąc się nim. On chwile jąkał się – Toma no ?
- Pierwsza na której mi tak bardzo zależy…-powiedział przez
łzy, a ja uśmiechnąłem się i nacisnąłem coś w telefonie.
-Justi słyszałaś ?-powiedziałem do telefonu a Toma zrobił
wielkie oczy
-Mhm…-powiedziała cicho, ale Toma też to słyszał
-To widzimy się wieczorem…-zachichotałem i rozłączyłem się
-Jak mogłeś no ! Dlaczego do niej zadzwoniłeś no !? Zabije cie za to !
-Ty nigdy nic takiego jej nie powiesz…..dobrze że to
słyszała
(?)
Od Tomy
-To naprawdę nie jest zabawne.
-Oi Toma...z tobą coś jest nie tak prawda ? Normalnie zareagowałbyś jak zboczeniec.
-Przestań - mruknąłem i napiłem się wody - ...
-O co ci teraz chodzi ?
-Ja nie chce...-powiedziałem cicho
-Czego ?
-Nie ważne - mruknąłem i poszedłem do salonu,żeby usiąśc na kanapie i przytulić do siebie poduszkę
-Człowieku co ci - Ukyo podszedł do mnie a ja wtuliłem twarz w poduchę - No gadaj.Nie chcesz iść do niej ?
Pokręciłem głową.
-To o co chodzi...gadaj.
-Ja się naprawdę staram... i nie chce żeby ona mnie zostawiła - powiedziałem cicho a mocniej przytuliłem poduchę tylko,żeby Ukyo nie zauważył jak po moich polikach spłynęły łzy
(?)
-Oi Toma...z tobą coś jest nie tak prawda ? Normalnie zareagowałbyś jak zboczeniec.
-Przestań - mruknąłem i napiłem się wody - ...
-O co ci teraz chodzi ?
-Ja nie chce...-powiedziałem cicho
-Czego ?
-Nie ważne - mruknąłem i poszedłem do salonu,żeby usiąśc na kanapie i przytulić do siebie poduszkę
-Człowieku co ci - Ukyo podszedł do mnie a ja wtuliłem twarz w poduchę - No gadaj.Nie chcesz iść do niej ?
Pokręciłem głową.
-To o co chodzi...gadaj.
-Ja się naprawdę staram... i nie chce żeby ona mnie zostawiła - powiedziałem cicho a mocniej przytuliłem poduchę tylko,żeby Ukyo nie zauważył jak po moich polikach spłynęły łzy
(?)
Od Ukyo
-Jesteś idiotą..-zachichotałem i za raz rzuciłem w niego
poduszką.-Już się poddajesz ?
-Ja się nie poddaje…
-Poddajesz. Gdyby powiedziała ci „nie dotykaj mnie” zrobił
byś to bez najmniejszego zająknięcia bo jesteś beznadziejny..
-Dzięki, serio…podniosło mnie to
-Nie miało cię podnieść. Miało ci uświadomić że za szybko
odpuszczasz i wszystko ci jedno
-Bawisz się w swatkę ?
-Jak chcesz to mogę przestać…ale zrobi to ktoś inny, na
przykład Shin który już nie będzie z tobą rozmawiał słowami..
-Tylko….pięścią..-dokończył za mnie a ja znowu się
uśmiechnąłem
-Nadal wydaje mi się że masz za mało pewności siebie co do
tej dziewczyny. Gdyby nie była szczęśliwa nie dawała by ci tej szansy. A tak na
marginesie to wydaje mi się że wtedy raniłeś ją bardziej i teraz dajesz jej więcej
szczęścia ….
Toma nie odezwał się tylko patrzył w sufit.
-Justine wie że nie możesz jej przytulić ani nic …
-Wie i się na to zgodziła ?
-Powiedziała że jeżeli od niej trochę odpoczniesz to dobrze
ci zrobi..
-Odpocząć ..? Ja od niej czy ona ode mnie ?
-Jak zwykle egoista…-zachichotałem wstając i idąc po
grzebień do włosów.- Nawet kazałem jej założyć yukatę…najlepiej taką z dużym dekoltem….-śmiałem
się jak głupi już za chwilę zacząłem rozczesywać powoli włosy.
(?)
Od Tomy
-...
-No właśnie.Powinieneś mi dziękować.
-Gdyby zakończyłą ten związek nie narzucałbym się jej potem.To jej decyzja.
-Mówisz jakby ci na niej nie zależało.
-Kretyn.Oczywiście,że mi na niej zależy.
-Więc czemu jest ci to tak obojętne jakby z tobą zerwała ?
-Bo wiem,że znalazłaby sobie kogoś z kim byłaby szczęśliwa.
-Ona jest szczęśliwa z tobą wiesz o tym ?
-Nie oszukujmy się.Była szczęśliwa.To sie zmieniło.I nie możesz temu zaprzeczyć bo tak po prostu jest.
(?)
-No właśnie.Powinieneś mi dziękować.
-Gdyby zakończyłą ten związek nie narzucałbym się jej potem.To jej decyzja.
-Mówisz jakby ci na niej nie zależało.
-Kretyn.Oczywiście,że mi na niej zależy.
-Więc czemu jest ci to tak obojętne jakby z tobą zerwała ?
-Bo wiem,że znalazłaby sobie kogoś z kim byłaby szczęśliwa.
-Ona jest szczęśliwa z tobą wiesz o tym ?
-Nie oszukujmy się.Była szczęśliwa.To sie zmieniło.I nie możesz temu zaprzeczyć bo tak po prostu jest.
(?)
Od Ukyo
Zaśmiałem się i za raz wyszedłem za nim
-Nie potrzebnie się denerwujesz…
-Spadaj…..to nie jest śmieszne.
-Nie jest śmieszne ?- zapytałem wzdychając- Wiem że nie jest
śmieszne.
-No i w czym ma mi to niby pomóc ?
-Właściwie to nie miało ci bezpośrednio pomóc….miało ci
pokazać….że to nie będzie takie łatwe…
-Ale ja już mam dośc..
-Ale już się tego podjąłeś po za tym chyba lepiej żeby
Justine nie wiedziała że masz kontakt z Kathe.
Toma westchnął i przeczesał włosy.
-Nie denerwuj się. Jak tak bardzo chcesz przecież ci tego
nie zabronie, ale wyobraź sobie taką sytuację….mało brakowało a Justine
zakończyłą by ten związek jak na zawsze i na przykład spotkalibyście się dzisiaj
wieczorem….co byś zrobił wiedząc że nie jesteście już razem ?
(?)
Od Tomy
-...czy tobie już do końca się w głowie poprzestawiało ?
-No co ? Ja mówię serio.
-Nie zgadzam się.
-Ty nie masz nic do gadania.
-To jest moje życie i mam w nim więcej do gadania niż ty więc daj mi spokój z tymi swoimi zjebanymi zadaniemi bo widzę,że się przy nich dobrze bawisz.
-Ja ci próbuje pomóc! - warknął na mnie
-I w czym ma to mi pomóc ?! - odwróciłem się i wyszedłem z kuchni
(?)
-No co ? Ja mówię serio.
-Nie zgadzam się.
-Ty nie masz nic do gadania.
-To jest moje życie i mam w nim więcej do gadania niż ty więc daj mi spokój z tymi swoimi zjebanymi zadaniemi bo widzę,że się przy nich dobrze bawisz.
-Ja ci próbuje pomóc! - warknął na mnie
-I w czym ma to mi pomóc ?! - odwróciłem się i wyszedłem z kuchni
(?)
Od Ukyo
Patrząc tak na Tome zaczęło mi się przypominać dzieciństwo.
-Ty zawsze taki byłeś..
-Co ?
-Niezdecydowany. Lubiłeś łamać dziewczynom serca.
-Teraz już taki nie jestem…
-Jesteś tylko że teraz ranisz ją nieświadomie…..chyba że to
jednak jest świadomie. W każdym razie mam genialny plan.
-Mam się bać ?
-Oczywiście ! Powinieneś nawet…
-No to jaki to plan ?-zapytał w końcu stając w kuchni i
opierając się o blat
-Dzisiaj wieczorem jest festyn. Takie swięto. W końcu jest
wiosna. Będzie taaaaakkk bardzo romantycznie po za tym kazałem przyjść Justine..
-A haczyk ?
-Nie możesz jej dotknąć przez cały wieczór…
(?)
Od Kathe
Sam każe mi lepiej poznawać ludzi,a stwierdza,że jestem pusta.Zaśmiałam
się pod nosem.Dlaczego wszyscy są tacy naiwni.Myślą,że każdy jest
idealny.Każdy oprócz mnie.Nie muszę jej lubić bo wszyscy ją lubią.Nie
muszę się jej bać,bo jest czystym wampirem.Jej się to trafiło,niech się
cieszy.Nie każdy może mieć tyle co ona.To nie jest żadna zazdrość.To
wszystko mnie motywuje do pracy nad sobą.Nie będę jej lubić,bo jak coś
powiem nie tak może mnie zabić.Czysty wampir.Śmieszne.Znają moje
imię,ale nie znają historii.Ja wcale jej nie oceniam,po prostu nie lubię
i koniec.Sama stwierdziła,że jestem osobą z którą nie da się gadać,a
nawet nie wiedziała,że jestem ex jego narzeczonego.Obecnie nie wiem co
czuje do Tomy,ale mimo wszystko niech będzie szczęśliwy.Ja z każdym
dniem tracę nadzieje na własne szczęście,mogłabym powiedzieć,że
szczęście nie istnieje,ale okłamałabym sama siebie.Kiedy wstawałam z
dachu u już miałam odchodzić ktoś chwycił mnie za nadgarstek."Kto znowu
?"-pomyślałam zmęczona już tym wszystkim.
Nawet straciłam ochotę na ode pchanie tego kogoś by spadł z dachu.
(?)
Nawet straciłam ochotę na ode pchanie tego kogoś by spadł z dachu.
(?)
Od Tomy
Spojrzałem na Ukyo kiedy ten wszedł do pokoju.Oho...wkurzony Ukyo to zły znak.Oparłem się o szafkę i westchnąłem ciężko.
-Ona mnie wkurza -mruknął - Tak jak kiedyś była spoko tak teraz normalnie mnie wkurza.
-Może cie wcale nie wkurzać.Pamiętaj że ona może zmanipulować twoje emocje.Wystarczy jedna chwila a popadnieszw deperesje i będziesz skakać z mostu.
-...wkurzajaca umiejętność.
-Uspokój się - westchnąłem - Gniewem nic tu nie zdziałasz.
-To co masz zamiar robić w takiej sytuacji?!-warknął
-...jeszcze nie wie,/Ale trzeba coś wymyślić.
-Masz 6 dni na myślenie.Potem masz przejebane.
Mruknąłęm tylko coś niewyraźnie i spojrzałem w okno.
(?)
-Ona mnie wkurza -mruknął - Tak jak kiedyś była spoko tak teraz normalnie mnie wkurza.
-Może cie wcale nie wkurzać.Pamiętaj że ona może zmanipulować twoje emocje.Wystarczy jedna chwila a popadnieszw deperesje i będziesz skakać z mostu.
-...wkurzajaca umiejętność.
-Uspokój się - westchnąłem - Gniewem nic tu nie zdziałasz.
-To co masz zamiar robić w takiej sytuacji?!-warknął
-...jeszcze nie wie,/Ale trzeba coś wymyślić.
-Masz 6 dni na myślenie.Potem masz przejebane.
Mruknąłęm tylko coś niewyraźnie i spojrzałem w okno.
(?)
Od Ukyo
Złapałem się za głowę i za raz wyskoczyłem za dziewczyną
tylko po to żeby Tma tego nie robił. To nie było wskazane w tym momencie.
-Ty nie rozumiesz pewnych faktów.
-Jakich ?-zapytała spoglądając na mnie kontem oka.
-Nie znasz Justine. Jesteś pusta..-westchnąłem a ona chyba
zamierząła mnie uderzyć, ale zawahała się- Bardzo pusta. Nie powinnas jej
oceniać po kolorze włosów. Bo co różowego nie lubisz ? Toma ją zranił bardzo
wiele razy, rozstali się na 6 lat, jego dzieci nawet do niego „tato” nie mówią
a ty masz czelność mówić że on nie potrafi jej pokazac jak bardzo ją kocha i że
ona śmie w to wątpić..
-A co mnie to obchodzi..
-Nic. Własnie dlatego, najpierw zagłębiaj się w szczegóły
potem ją oceniaj.
-Nie musze.
-To się nie wtrącaj..-warknąłem i za raz wróciłem do chłopaków.
( Kath [ przestroga dla ciebie, Ukyo już się nie śmieje ],
albo Toma ?)
Od Kathe
-Uspokuj się,nie musisz mi wierzyć,ale ja szanuje waszą przyjaźń.Lecz
nie możesz go bronić całe życie.-skierowałam się do Ukyo i Ikki'ego.
-Toma,źle zaczełam powrót tutaj,ale musisz wiedzieć,że ja nic nie mam do ciebie i twojego związku.Przyznaje nie lubię tej landrynki,ale to twój wybór.
-No okej,ale dlaczego to zrobiłaś?!
-Chciałam sprawdzić jak dajesz sobie rade z problemami.Twoi przyjaciele są zajebiści bo wyciągają z kłopotów.Nie pohlebiajcie sobie-spojrzałam na nich z uśmiechem-Toma ja wiem jaki jesteś.Wiem że umiesz się bronić,ale nie potrafiłeś udowodnić jej jak bardzo ją kochasz.Pamiętam jak kiedyś mi to udowadniałeś-uśmiechnełam się ale po chwili spoważniałam-Lecz z jednej strony dałeś jej coś lepszego niż mi.Dzieci.Nie rozumiem dlaczego ona nie pojmuje,że ty ją kochasz,bo wątpie w to ,że czujesz jeszcze coś do mnie.Głupie zdanie.Masz rodzinę,oddanych przyjaciół.Ja nie mam żadnej z tych wartości czego ty możesz chcieć od takiej zołzy jak ja.-przez chwile po czułam smutek napływający mi do oczu.Założyłam kaptur na głowę i wyszłam przez okno.Usiadłam na dachu.
(?)
-Toma,źle zaczełam powrót tutaj,ale musisz wiedzieć,że ja nic nie mam do ciebie i twojego związku.Przyznaje nie lubię tej landrynki,ale to twój wybór.
-No okej,ale dlaczego to zrobiłaś?!
-Chciałam sprawdzić jak dajesz sobie rade z problemami.Twoi przyjaciele są zajebiści bo wyciągają z kłopotów.Nie pohlebiajcie sobie-spojrzałam na nich z uśmiechem-Toma ja wiem jaki jesteś.Wiem że umiesz się bronić,ale nie potrafiłeś udowodnić jej jak bardzo ją kochasz.Pamiętam jak kiedyś mi to udowadniałeś-uśmiechnełam się ale po chwili spoważniałam-Lecz z jednej strony dałeś jej coś lepszego niż mi.Dzieci.Nie rozumiem dlaczego ona nie pojmuje,że ty ją kochasz,bo wątpie w to ,że czujesz jeszcze coś do mnie.Głupie zdanie.Masz rodzinę,oddanych przyjaciół.Ja nie mam żadnej z tych wartości czego ty możesz chcieć od takiej zołzy jak ja.-przez chwile po czułam smutek napływający mi do oczu.Założyłam kaptur na głowę i wyszłam przez okno.Usiadłam na dachu.
(?)
Od Ukyo
Nie rozumiałem za bardzo tej dziewczyny. Jej nastawienie do
wszystkiego co związane z Tomą było bardz dziwne.
-Ja rozumiem że można być wrednym, ale to co ty robisz jest…..najzwyczajniej
nie zdecydowaniem.
-Heemm ? Nie wiem o czym mówisz..-powiedziała upijając łyk
kawy.
-No ja nie rozumiem….ty go
nadal kochasz ?
-Nie specjalnie, a czemu pytasz ?
-To czemu chcesz mu niszczyć życie ?
-Jak już mówiłam on jest doro…
-Co z tego ? Skoro jesteś jego byłą powinnaś wiedzieć że
Toma psychicznie nigdy nie dorośnie, tak samo jak ja…może ja trochę bardziej….w
każdym razie przez ciebie ma wiele problemów, tym samym on nie chce stracić
syna….
-Syna !?-zdziwiła się i mało nie wypluła kawy którą miała w
ustach
-No tak. Ma trójkę dzieci…
-To się postarał…
-Tylko dwoje biologicznych. Po za tym mimo że czyści to jego
syn jest dość…słaby..
-Nie jest słaby..-usłyszałem głos Tomy który stał w
drzwiach. Oboje spojrzeliśmy na niego. Nie lubił gdy o tym ktoś mówił. Nie
cierpiał wręcz gdy o Akirze mówiło się że jest słaby itd. Itp.
-O Tomuś wstałeś…-zaśmiała się Kathe na co ja tylko
zmierzyłem ją zwrokiem
-Co ty tu robisz ?
-Jak Justine się dowie, to…na pewno nie będzie zadowolone..-powiedział
Ikki wchodząc do kuchni
-Och ta twoja chora na zazdrość dziewczyna.
-To ty chyba jesteś zazdrosna bo wiesz że nie możesz mieć
już Tomy
-Nie przeginaj ! –warknęła na mnie
-Bo co ? Ty jesteś tylko wampirem
-Tylko !?
-Tylko….nas jest trzech na dodatek jeden z nas jest czystym
wampirem a ja jestem demonem więc lepiej nie podskakuj bo sobie nóżki
połamiesz..-tym razem już zacząłem być trochę bardziej wredny bo jej ton z
jakim odnosiła do Justine był nieco przesadny – Nie znasz jej więc się nie
wyrażaj….
-Jaki groźny…-zaśmiał się Ikki.
-Ktoś musi…-westchnąłem ale za raz uśmiechnąłem się do niej-
Zrozumiałaś ?
(Kathe ?)
Od Kathe
Zawsze mam tak,że strasznie wcześnie wstaje.Czasami razem ze
słońcem.Dziś była mgła która nie tylko mnie uniemożliwiała gorszą
widoczność.Wczoraj nadużyłam trochę moich zdolności,więc jestem
poszukiwana przez policję.Nie mam ochoty w tym momencie na zabawę z nimi
i słuchanie z rana policyjnych syren,to z czasem robi się irytujące.
Nie poruszałam się więc uliczkami, ale skakałam po dachach domów w mieście.Nie była to dla mnie nowość i nie sprawiało mi to żadnych większych kłopotów.Kiedy przebiegałam,przez jeden z dachów coś kazało mi się zatrzymać i zajrzeć przez okno.Ujrzałam tam śpiącego Tome i jego przyjaciół.Nie zważając na konsekwencje wskoczyłam przez okno.Przeszłam obok śpiących jak dzieci chłopaków wchodząc do kuchni.
Obsłużyłam tam się sama opróżniając z grubsza lodówkę i usiadłam przy stole.Po chwili przyszedł kolega Toma Ukyo.
-Co ty do cholery tu robisz?-szepnął aby ich nie obudzić
-Ciebie też miło widzieć.Piękna pogoda dzisiaj,nieprawdasz?-uśmiechnęłam się
-wiesz nie mam ci tego za złe,że pałaszujesz moją kanapkę,ale bardziej za to,że chcemy aby Toma udowodnił swoją wierność do Justine.
-to właśnie wtedy kiedy ja będę obok to chyba będzie bardziej wiarygodne,ale ja nic do niego nie mam,ale też nie mam zamiaru schodzić mu z drogi.Nie będę mu niczego ułatwiać.To jest życie a poza tym jest dorosły.On zdaje sobie z tego sprawę,że mnie się tak trudno z życia nie pozbędzie.Kawy?
-Nie.-odparł
-A ja się napije.-nastawiłam czajnik z wodą.
-W sumie nie jesteś taka zła.-odparł niepewnie
-O to miłe,ale nawet mnie nie znasz.Nie wiesz jak ci jeszcze w życiu mogę namieszać -zaśmiałam się usiadając ponownie zakładając nogę na nogę.
-Ukyo.
-Kath,ale wole żebyś mówił Vendetta,albo V.
-Więc nic nie masz do Tome,ale będziesz robić to co robisz nadal?
-Tak.Będę traktować go jak każdego,a że to mój ex to trochę inaczej,ale u mnie nikt nie ma taryfy ulgowej.Chyba,że no wiesz.
Boże,po co ja ci to mówie-zmierzyłam go wzrokiem.
Nie poruszałam się więc uliczkami, ale skakałam po dachach domów w mieście.Nie była to dla mnie nowość i nie sprawiało mi to żadnych większych kłopotów.Kiedy przebiegałam,przez jeden z dachów coś kazało mi się zatrzymać i zajrzeć przez okno.Ujrzałam tam śpiącego Tome i jego przyjaciół.Nie zważając na konsekwencje wskoczyłam przez okno.Przeszłam obok śpiących jak dzieci chłopaków wchodząc do kuchni.
Obsłużyłam tam się sama opróżniając z grubsza lodówkę i usiadłam przy stole.Po chwili przyszedł kolega Toma Ukyo.
-Co ty do cholery tu robisz?-szepnął aby ich nie obudzić
-Ciebie też miło widzieć.Piękna pogoda dzisiaj,nieprawdasz?-uśmiechnęłam się
-wiesz nie mam ci tego za złe,że pałaszujesz moją kanapkę,ale bardziej za to,że chcemy aby Toma udowodnił swoją wierność do Justine.
-to właśnie wtedy kiedy ja będę obok to chyba będzie bardziej wiarygodne,ale ja nic do niego nie mam,ale też nie mam zamiaru schodzić mu z drogi.Nie będę mu niczego ułatwiać.To jest życie a poza tym jest dorosły.On zdaje sobie z tego sprawę,że mnie się tak trudno z życia nie pozbędzie.Kawy?
-Nie.-odparł
-A ja się napije.-nastawiłam czajnik z wodą.
-W sumie nie jesteś taka zła.-odparł niepewnie
-O to miłe,ale nawet mnie nie znasz.Nie wiesz jak ci jeszcze w życiu mogę namieszać -zaśmiałam się usiadając ponownie zakładając nogę na nogę.
-Ukyo.
-Kath,ale wole żebyś mówił Vendetta,albo V.
-Więc nic nie masz do Tome,ale będziesz robić to co robisz nadal?
-Tak.Będę traktować go jak każdego,a że to mój ex to trochę inaczej,ale u mnie nikt nie ma taryfy ulgowej.Chyba,że no wiesz.
Boże,po co ja ci to mówie-zmierzyłam go wzrokiem.
Od Tomy
Oczywiście na szukanie telefonu zeszło mi jakieś pół godziny ale to nic xDDDDD.A kiedy znalazłem kolejne dziesięć minut próbowałem znaleźć do niej numer ale kiedy w końcu go znalazłem Ukyo stwierdził,że pieć minut już minęło i zabrał mi telefon po czym gdzieś go schował.Drań.
-Ukyo....! Oddaj - załkałem błagalnie
-Mowy nie ma.Pięć minut to pięć minut.Jutro jeszcze dostaniesz telefon.
-Ja chce do Justi,do domu!
-To tylko sześć dni...wytrzymasz - powiedział Ikki
-..ja chce do Justi! - zacząłem ryczeć za co dostałem zaraz z laczka w mordkę
-Zamknij się.
-... -chlipnąłem cicho i spojrzałem na Ukyo obrażony
-No nie marudź tylko chodź spać.
-Nie.Nie mam się do kogo przytulić.Nie chce.
-Możesz się przytulić do mnie - powiedział Ukyo z miną rasowego pedofila
-Pierdol się - mruknąłem
Oczywiście korzystajać z okazji wpierdzieliłem mu się do sypialni i zająłem całe łóżko słodziutko sobie zasypiając,wcześniej zamykając drzwi na klucz.A niech dranie śpią na podłodze.
(?)
-Ukyo....! Oddaj - załkałem błagalnie
-Mowy nie ma.Pięć minut to pięć minut.Jutro jeszcze dostaniesz telefon.
-Ja chce do Justi,do domu!
-To tylko sześć dni...wytrzymasz - powiedział Ikki
-..ja chce do Justi! - zacząłem ryczeć za co dostałem zaraz z laczka w mordkę
-Zamknij się.
-... -chlipnąłem cicho i spojrzałem na Ukyo obrażony
-No nie marudź tylko chodź spać.
-Nie.Nie mam się do kogo przytulić.Nie chce.
-Możesz się przytulić do mnie - powiedział Ukyo z miną rasowego pedofila
-Pierdol się - mruknąłem
Oczywiście korzystajać z okazji wpierdzieliłem mu się do sypialni i zająłem całe łóżko słodziutko sobie zasypiając,wcześniej zamykając drzwi na klucz.A niech dranie śpią na podłodze.
(?)
Od Ukyo
-Nie kupie ci czołgu, bo nie mam za co….-zachichotałem
głupkowato a ten tylko spojrzał na mnie
-Ja chce do Justi…-powiedział kładąc się zupełnie na stole-
Ja chce do mojej narzeczonej..
-Ona nie pozwoliła by ci się z nami nachlać..
-To co…ale..
-Nie narzekaj, przez ten tydzień nie masz narzeczonej
-Heee….
-Zamknij się Toma i pij….-powiedział Ikki
[…]
Po jakimś czasie normalnie ja i Toma byliśmy tak wkopani.
Ikki trzymał się całkiem dobrze jak zawsze. Wróciliśmy do domu. Toma od razu
walnął się na kanapę.
-Gdzie mój telefon…
-A po co ci telefon…
-Ja muszę sobie pogadać z Justi..
-Hihi nie ma !
-Jest ! Ja muszę..
-To jest niezbędne do życia ? Masz 5 minut….
(?)
Od Tomy
-...zabraliście mnie od narzeczonej a teraz sie mnie pytacie czy chce isc sie z wami napić?
-Noo tak.
-Niech wam będzie -mruknałem
Oni oczywiście znaleźli jakiś bar i zaraz tam wbiliśmy.
-Co chcecie?-spytał barman kiedy usiedliśmy przy ladzie
-Piwo
-Piwo
-Whiskey -mruknałem i jebłem głową o blat
-Widze,że kolega w depresji-zasmial sie barman i zaraz podał nam zamówienie a ja tylko coś burknałem pod nosem i wypiłem wszystko co miałem w szklance
~5 szklanek whiskey pózniej xd~
Oczywiście Ikki siedział prawie trzeźwy,Ukyo coś tam jeszcze kontaktował a ja totalnie wymiękłem.
-Ukyo...kup mi czołg.Będę naparzać w was dla zabicia czasu...
(?)
-Noo tak.
-Niech wam będzie -mruknałem
Oni oczywiście znaleźli jakiś bar i zaraz tam wbiliśmy.
-Co chcecie?-spytał barman kiedy usiedliśmy przy ladzie
-Piwo
-Piwo
-Whiskey -mruknałem i jebłem głową o blat
-Widze,że kolega w depresji-zasmial sie barman i zaraz podał nam zamówienie a ja tylko coś burknałem pod nosem i wypiłem wszystko co miałem w szklance
~5 szklanek whiskey pózniej xd~
Oczywiście Ikki siedział prawie trzeźwy,Ukyo coś tam jeszcze kontaktował a ja totalnie wymiękłem.
-Ukyo...kup mi czołg.Będę naparzać w was dla zabicia czasu...
(?)
Od Ukyo
-Ikki możesz się jeszcze z nią poprzytulać, bo Toma ..
-Dosyć no !
-Ooooo…ja ci pokaże co to jest zazdrośc kochaniutki, skoro
nie rozumiesz Justi !
-Nie ! Nie pokazuj..
-Za późno ! A teraz idziemy..-zachichotałem i za raz
zabrałem ich z tamtąd.
-Nawet się z nią nie porzegnałem….-załkał cicho a ja
stuknąłem go w łep
-Bardzo dobrze . Już tęsknisz..
-Może ….-podrapał się po głowie
-Hmmm…trudno, dzisiaj dzisiaj przez następne 6 dni…lub więcej….będę
twoją przytalnką na noc !-zachichotałem przytulając się do niego
-Spadaj Ukyo ja jednak wolę Justi..
-Jaaaaasne…-powiedziałem- Tylko szkoda że..a z
resztą-powiedziałem i wyprzedziłem go
-Szkoda że co ? No powiedz mi…
-Gdzie to było „ja wolę Justi” przed kilkoma..
-Aha….no wiem….-powiedział drapiąc się po głowie
-To co idziemy się napić ?-zmieniłem temat
(?)
Od Tomy
-Ej! No nie ma tak! - wyrwałem mu się - Tak się nie robi!
-Tomuś nie wyrywaj się tak.
-Tak się kutwa nie robi! Co to za tulenie się do mojej narzeczonej ? Ikki zabieraj łapy!
-Bez agresji - zaśmiał się Ukyo
-Ukyo no - jęknąłem załośnie kiedy on znów mnie złapał - Puszczaj mnie wredoto
-Mowy nie ma.Zasłużyłeś sobie.
-Będę grzeczny tylko mnie puść!
(?)
-Tomuś nie wyrywaj się tak.
-Tak się kutwa nie robi! Co to za tulenie się do mojej narzeczonej ? Ikki zabieraj łapy!
-Bez agresji - zaśmiał się Ukyo
-Ukyo no - jęknąłem załośnie kiedy on znów mnie złapał - Puszczaj mnie wredoto
-Mowy nie ma.Zasłużyłeś sobie.
-Będę grzeczny tylko mnie puść!
(?)
piątek, 11 lipca 2014
Od Ukyo
Skrzywiłem się lekko widząc tą całą sytuację. Dlaczego Tomie
zawsze wszystko wychodziło.
-Czy on naprawdę musi u mnie spać ? Ja jakoś nie
specjalnie..
-Uuu…ale się wkopałeś Ukyo..-zachichotał Ikki uwieszając mi się
na karku
-Spadaj ! Jak Toma u mnie śpi to ty też u mnie śpisz !
-Co !?
-Ktoś mnie musi pilnowac, kto wie co temu debilowi uderzy do
głowy.
-Ale kto powiedział że ja się na to godze !?
-Ja powiedziałem, po za tym nawet Justi się zgodziła. Przez tydzień
będziecie się zachowywać jak przyjaciele….
-No właśnie więc zero całowania ! –dodał Ikki śmiejąc się
jak głupi i przy okazji pokazując Tomie język
-No za raz za raz…..co tu się dzieje !?
-Tomuś to twoja kara ! Zaczniesz doceniać dziewczynę i
zobaczysz jak ważna jest w twoim życiu ! A teraz Ikki realizuj swój plan, a ja
potrzymam Tome.
-Hee !?-zapytał kiedy odciągnąłem go od łóżka Justi nie
chciała na nas spojrzeć, a już za moment kiedy Ikki podszedł i przytulił ją jeszcze
bardziej schowała się z poduszką .
-Ej za raz …..-powiedział zarumieniony Toma- Co to ma być..
-Ktoś musi ją pocieszać….bo ty na razie wszystko psujesz,
więc my ci pomożemy to naprawić, więc teraz grzecznie pójdziesz z nami
(Toma ? xD )
Od Justine
-A tak w ogóle to ktoś pukał do drzwi, ale nie otworzyłem..-zachichotał Toma, a już za chwile do pokoju wpadł Ikki i Ukyo.-Co wy tu robicie cholera jasna !?-zapytał Toma zrywając się
-O to już się pogodziliście ?
-Można tak powiedzieć..-uśmiechnął się delikatnie Toma i za raz mnie szturchnął
-Mam genialny pomysł, a gdyby tak Toma przez tydzień nie mógł się do niej przytulać ani nic takiego w sensie..wiecie o co mi chodzi i zobaczymy jak długo tak wytrzyma ?
-Co !? Na pewno nie !-warknął od razu na Ukyo, a ja zaśmiałam się
-To wcale nie jest głupi pomysł...-uśmiechnęłam się
-Justi ty tez przeciwko mnie....
-Ale śpisz też u Ukyo..-szturchnęłam go nadal się śmiejąc
(?)
-O to już się pogodziliście ?
-Można tak powiedzieć..-uśmiechnął się delikatnie Toma i za raz mnie szturchnął
-Mam genialny pomysł, a gdyby tak Toma przez tydzień nie mógł się do niej przytulać ani nic takiego w sensie..wiecie o co mi chodzi i zobaczymy jak długo tak wytrzyma ?
-Co !? Na pewno nie !-warknął od razu na Ukyo, a ja zaśmiałam się
-To wcale nie jest głupi pomysł...-uśmiechnęłam się
-Justi ty tez przeciwko mnie....
-Ale śpisz też u Ukyo..-szturchnęłam go nadal się śmiejąc
(?)
Od Tomy
-Na razie nie musisz... - nachyliłem się lekko nad nią i zabrałem jej poduszkę
Pzekręciłem ją szybko na plecy pod siebie a ona zamknęła oczy,żeby tylko na mnie nie spojrzeć.Uśmiechnąłem się lekko i starłem jej łzy z policzków po czym pocałowałem ja delikatnie w czoło.
-...wystarczy mi,że chociaż się do mnie odzywasz - odsunąłem się od niej,pozwalając,żeby znowu się odwróciła do mnie plecami i skuliła
-Nie musisz tu ze mną siedzieć.Znaczy musisz...no ale...jak nie chcesz...
-Rozumiem przekaz- uśmiechnąłem się lekko
(?)
Pzekręciłem ją szybko na plecy pod siebie a ona zamknęła oczy,żeby tylko na mnie nie spojrzeć.Uśmiechnąłem się lekko i starłem jej łzy z policzków po czym pocałowałem ja delikatnie w czoło.
-...wystarczy mi,że chociaż się do mnie odzywasz - odsunąłem się od niej,pozwalając,żeby znowu się odwróciła do mnie plecami i skuliła
-Nie musisz tu ze mną siedzieć.Znaczy musisz...no ale...jak nie chcesz...
-Rozumiem przekaz- uśmiechnąłem się lekko
(?)
Od Kathe
Był już środek nocy,księżyc w pełni rozświetlał park przez który właśnie
przechodziłam.W parku nie było nikogo oprócz chłopaka z rozpiętą
koszulą i prezentowanym tatuażem.Widząc go z daleka przewróciłam
oczami.Widziałam jak spogląda na mnie kontem oka,a kiedy przechodziłam
obok zaplanował niby przypadkowe wpadnięcie na siebie.
Z daleka czułam,ze to ludzki wampir,jeszcze nie dawno pożywiał się ludzką krwią prosto z żyły.Chwyciłam go za rękę mocno ściskając.
-Nie myśl,że będę twoją przekąską jestem wampirem-puściłam do niego oko i pchnęłam na chodnik,a on tylko zachichotał.
-Szlachetna,co?-zapytał z ironią w głosie
-A masz z tym jaki kol wiek problem? Porozmawiajmy jak skręcę ci kark-powiedziałam wcale nie żartując
-Jestem pożywiony więc i pełen energii.Mogę się podroczyć nigdzie mi się nie śpieszy -stwierdził wstając i strzepując z prochów
-Nie wątpię,że się pożywiłeś.Słabo chowasz ciała.-powiedziałam patrząc w stronę gdzie leżało,a on przewrócił oczami
-Perfekcjonistka,co?
-Ja przynajmniej przykładam się do rzeczy które robię.-stwierdziłam
-A ty nawet nie umiesz po sobie posprzątać.-zaśmiałam się
-A ty co tutaj robisz o tej porze?-zmienił temat-pani idealna?-dodał
-Po pierwsze nie twój biznes,a po drugie-przyłożyłam mu sztylet do gardła który miałam przymocowany przy nadgarstku-Nie jestem idealna-uśmiechnęłam się chciwie,ale po chwili zobaczyłam,że podoba mu się nasze zbliżenie więc schowałam sztylet i usiadłam na ławkę przeglądając ostrze.On automatycznie usiadł obok.
-Ja nazywam się Loki,a ty?-zapytał patrząc mi w oczy
-Vendetta,ale możesz mi mówić V.
-O jestem kimś wyjątkowym mogę mówić do ciebie V-podkreślił
-Nie.Wyjątkowym zdradzam moje imię-uśmiechnęłam się-Chcesz się przejść?Możemy przekąsić coś na ciepło,ale pod warunkiem,że nie będę musiała po tobie sprzątać.-powiedziałam mierząc go wzrokiem
(?)
Z daleka czułam,ze to ludzki wampir,jeszcze nie dawno pożywiał się ludzką krwią prosto z żyły.Chwyciłam go za rękę mocno ściskając.
-Nie myśl,że będę twoją przekąską jestem wampirem-puściłam do niego oko i pchnęłam na chodnik,a on tylko zachichotał.
-Szlachetna,co?-zapytał z ironią w głosie
-A masz z tym jaki kol wiek problem? Porozmawiajmy jak skręcę ci kark-powiedziałam wcale nie żartując
-Jestem pożywiony więc i pełen energii.Mogę się podroczyć nigdzie mi się nie śpieszy -stwierdził wstając i strzepując z prochów
-Nie wątpię,że się pożywiłeś.Słabo chowasz ciała.-powiedziałam patrząc w stronę gdzie leżało,a on przewrócił oczami
-Perfekcjonistka,co?
-Ja przynajmniej przykładam się do rzeczy które robię.-stwierdziłam
-A ty nawet nie umiesz po sobie posprzątać.-zaśmiałam się
-A ty co tutaj robisz o tej porze?-zmienił temat-pani idealna?-dodał
-Po pierwsze nie twój biznes,a po drugie-przyłożyłam mu sztylet do gardła który miałam przymocowany przy nadgarstku-Nie jestem idealna-uśmiechnęłam się chciwie,ale po chwili zobaczyłam,że podoba mu się nasze zbliżenie więc schowałam sztylet i usiadłam na ławkę przeglądając ostrze.On automatycznie usiadł obok.
-Ja nazywam się Loki,a ty?-zapytał patrząc mi w oczy
-Vendetta,ale możesz mi mówić V.
-O jestem kimś wyjątkowym mogę mówić do ciebie V-podkreślił
-Nie.Wyjątkowym zdradzam moje imię-uśmiechnęłam się-Chcesz się przejść?Możemy przekąsić coś na ciepło,ale pod warunkiem,że nie będę musiała po tobie sprzątać.-powiedziałam mierząc go wzrokiem
(?)
Od Justine
-Nie wyganiam cie, to znaczy tak tylko mówię, ale...jezu..
-Justi plączesz się...-zaśmiał się i za raz przytulił mnie od tyłu- Spojrzysz na mnie ?
-Nie.
-No jak dziecko...-zaśmiał się i za raz złapał mnie za rękę- Możemy o tym zapomnieć ? Poprawie się...przysięgam...-powiedział, a ja tylko westchnęłam
- No, ale o tak na ciebie nie spojrzę...
(?)
-Justi plączesz się...-zaśmiał się i za raz przytulił mnie od tyłu- Spojrzysz na mnie ?
-Nie.
-No jak dziecko...-zaśmiał się i za raz złapał mnie za rękę- Możemy o tym zapomnieć ? Poprawie się...przysięgam...-powiedział, a ja tylko westchnęłam
- No, ale o tak na ciebie nie spojrzę...
(?)
Od Tomy
Usiadłem za nią na łóżku.
-I masz zamiar teraz tak siedzieć i płakać ? -spytałem
-Tak.
-I nie przestaniesz chociażbym cię pocieszał i zapewniał o wszystkim ?
-Tak.
Westchnąłem ciężko i usiadłem plecami do niej.
-To ja posiedzę z tobą.
-Idź sobie.
-Nie.Nie wygonisz mnie tak łatwo
(?)
-I masz zamiar teraz tak siedzieć i płakać ? -spytałem
-Tak.
-I nie przestaniesz chociażbym cię pocieszał i zapewniał o wszystkim ?
-Tak.
Westchnąłem ciężko i usiadłem plecami do niej.
-To ja posiedzę z tobą.
-Idź sobie.
-Nie.Nie wygonisz mnie tak łatwo
(?)
Od Ikki'ego
-Ja mam coś zrobić?!-zapytałem zszokowany
-No, tak ja już zrobiłem swoje-wyjaśnił
-Ale ja dopiero co się o tym dowiedziałem. Co pójdę do nich do domu i wytłumaczę Justine głupie zachowanie Tomy i przytulę ją ?-spytałem ironicznie
-To dobry pomysł.....-przeciągnął
-Właśnie.......czekaj chwila , CO?!-zdziwiłem się
-No możemy tak zrobić -dodał
-Ale ja nie mówiłem ,tego poważnie-mruknąłem
-Trudno, świetny pomysł,przyszedł Ci do głowy. Chodź -odpowiedział
Chwycił mnie i pociągnął za sobą w stronę domu Tomy i Justine.
-To nie najlepszy pomysł-westchnąłem
-Nie marudź i wchodzimy!-nakazał
Popatrzyłem na niego jak na totalnego idiotę ,ale zapukałem niechętnie do drzwi.
(Ukyo?)
-No, tak ja już zrobiłem swoje-wyjaśnił
-Ale ja dopiero co się o tym dowiedziałem. Co pójdę do nich do domu i wytłumaczę Justine głupie zachowanie Tomy i przytulę ją ?-spytałem ironicznie
-To dobry pomysł.....-przeciągnął
-Właśnie.......czekaj chwila , CO?!-zdziwiłem się
-No możemy tak zrobić -dodał
-Ale ja nie mówiłem ,tego poważnie-mruknąłem
-Trudno, świetny pomysł,przyszedł Ci do głowy. Chodź -odpowiedział
Chwycił mnie i pociągnął za sobą w stronę domu Tomy i Justine.
-To nie najlepszy pomysł-westchnąłem
-Nie marudź i wchodzimy!-nakazał
Popatrzyłem na niego jak na totalnego idiotę ,ale zapukałem niechętnie do drzwi.
(Ukyo?)
Od Justine
-Rób co chcesz...-mruknęłam cicho wstając i przenosząc się na łóżko. Łzy spływały mi po prostu potokami, nawet jak bym już nie chciałam płakać one same leciały. Przez dłuższy czas siedzieliśmy tak w ciszy. Zamknęłam oczy przytulając do siebie poduszkę. Usłyszałam tylko jak ktoś majstruje przy zamku.
-Eureka !-krzyknął Toma kiedy już dostał się do pokoju. Nie wiem co robił bo byłam do niego odwrócona plecami.- Śpisz ?-zapytał, a ja wtedy zakryłam twarz poduszką jeszcze bardziej się skulając.
-Nie płacz no....-powiedział próbując zabrać mi poduszkę
-Zostaw no....-powiedziałam cicho
(?)
-Eureka !-krzyknął Toma kiedy już dostał się do pokoju. Nie wiem co robił bo byłam do niego odwrócona plecami.- Śpisz ?-zapytał, a ja wtedy zakryłam twarz poduszką jeszcze bardziej się skulając.
-Nie płacz no....-powiedział próbując zabrać mi poduszkę
-Zostaw no....-powiedziałam cicho
(?)
Od Tomy
Westchnąłem tylko i podniosłem się z ziemi.
-Rozumiem...
-No właśnie nie rozumiesz.I tu jest problem.
-Nic na to nie poradzę.
-I znowu próbujesz to przekręcić na moją wine..
-Nic takiego nie robię wiec sobie nie wmawiaj.Cała wina leży po mojej stronie.Zawsze leżała po mojej stronie.
-...teraz bierzesz mnie na litość ?
-Co ? Nie - mruknąłem głośniej - Nic takiego nie robię i nigdy nie robiłem.
-Ja to odbieram trochę inaczej.
-Wiem o tym....ehh ta rozmowa nie ma sensu.
-Jak wszystko inne.Bynajmniej dla ciebie.
-...
-I co ? Teraz sobie pójdziesz prawda?
-Nie mam zamiaru nigdzie iść.Chce żebyś w końcu otworzyłą te drzwi.
-Na to nie licz.
-To postoję aż je otworzysz.
(?)
-Rozumiem...
-No właśnie nie rozumiesz.I tu jest problem.
-Nic na to nie poradzę.
-I znowu próbujesz to przekręcić na moją wine..
-Nic takiego nie robię wiec sobie nie wmawiaj.Cała wina leży po mojej stronie.Zawsze leżała po mojej stronie.
-...teraz bierzesz mnie na litość ?
-Co ? Nie - mruknąłem głośniej - Nic takiego nie robię i nigdy nie robiłem.
-Ja to odbieram trochę inaczej.
-Wiem o tym....ehh ta rozmowa nie ma sensu.
-Jak wszystko inne.Bynajmniej dla ciebie.
-...
-I co ? Teraz sobie pójdziesz prawda?
-Nie mam zamiaru nigdzie iść.Chce żebyś w końcu otworzyłą te drzwi.
-Na to nie licz.
-To postoję aż je otworzysz.
(?)
Od Justine
-Przeze mnie...jak zwykle..wiem rozumiem, ale mi nie chodzi o te wszystkie, tylko o tą jedną...kwestia dziewczyn...
-No ale co dziewczyny mają do tego..
-Zmieniasz temat ! To chodzi o tą twoją Kath..
-Nie moja....
-Widzisz....chodzi mi tylko o tą jedną sprawę, wszystkie inne starałam się zrozumieć, ze mną pół biedy, ale kiedy ostatnim razem byłeś gdzieś z dziećmi ? Po za tym teraz będzie że to przeze mnie zrezygnowałeś z kariery i tak dalej...
-No to nie przez ciebie....
-Ale ja się tak czuje. Z resztą ok....nie ważne..
-Ważne ! Będziesz teraz smutna a ja nie chce...
-Już za późno....-załkałam cicho
(?)
-No ale co dziewczyny mają do tego..
-Zmieniasz temat ! To chodzi o tą twoją Kath..
-Nie moja....
-Widzisz....chodzi mi tylko o tą jedną sprawę, wszystkie inne starałam się zrozumieć, ze mną pół biedy, ale kiedy ostatnim razem byłeś gdzieś z dziećmi ? Po za tym teraz będzie że to przeze mnie zrezygnowałeś z kariery i tak dalej...
-No to nie przez ciebie....
-Ale ja się tak czuje. Z resztą ok....nie ważne..
-Ważne ! Będziesz teraz smutna a ja nie chce...
-Już za późno....-załkałam cicho
(?)
Od Tomy
Oparłem glowę o drzwi i spojrzałem w górę.
-Domyślam się - mruknąłem cicho doskonale wszystko słysząc - Ale ty za dużo odemnie wymagasz.
-Czy to,żebyś mnie kochał to za dużo?
-Nie mówię o tym.Mówię o całej reszcie.Odbieram to tak jakbyś mówiła,że nie mam dla ciebie czasu.
-...bo nie masz.Cały czas skaczesz między znajomymi,pracą a domem.Ostatnio na dłużej nie było cię tu wcale.
-Akurat tego już na pewno nie będzie.
-Skad ta pewność...?
-Zwolniłem się z pracy.Skoro ci to przeszkadza to nie będę więcej nigdzie wyjeżdżał.Ale co do reszty to powinnaś wiedzieć,że to nie jest takie łatwe.Staram się ale to nie zawsze wychodzi.
(?)
-Domyślam się - mruknąłem cicho doskonale wszystko słysząc - Ale ty za dużo odemnie wymagasz.
-Czy to,żebyś mnie kochał to za dużo?
-Nie mówię o tym.Mówię o całej reszcie.Odbieram to tak jakbyś mówiła,że nie mam dla ciebie czasu.
-...bo nie masz.Cały czas skaczesz między znajomymi,pracą a domem.Ostatnio na dłużej nie było cię tu wcale.
-Akurat tego już na pewno nie będzie.
-Skad ta pewność...?
-Zwolniłem się z pracy.Skoro ci to przeszkadza to nie będę więcej nigdzie wyjeżdżał.Ale co do reszty to powinnaś wiedzieć,że to nie jest takie łatwe.Staram się ale to nie zawsze wychodzi.
(?)
Od Justine
Odwróciłam wzrok i cofnłam się o krok do tyłu.
-Justi...
-To tylko słowa.
-Co ?
-Słowa....."przepraszam" mówisz to ciągle bo boisz się że pewnego dnia nie będziesz miał do kogo wrócić.-powiedziałam a on podniósł na mnie wzrok. Był wyraźnie zdziwiony.
-Ufam ci.....ale czy ja kiedykolwiek dałam ci zwątpić w to że cię kocham ? Przypomnij sobie, co powiedziałam jak dałeś mi wybór czy ty czy Kenji.....czy ja też nie mogłam się zdecydować, czy mi to też tak trudno przychodziło ?
-Nie...
-No właśnie a byłeś co najwyżej wtedy moim niedoszłym chłopakiem a już tak wiele dla mnie znaczyłeś. To już nie zazdrość...to strach że znowu mnie zostawisz....
-Nie zostawię...
-Jeszcze kilka godzin wcześniej nie byłeś tego pewny...-powiedziałam a z moich oczu znowu zaczeły spływać łzy..
-Nie płacz...proszę no...
-Jak mam nie płakać, skoro ty nawet w moje słowa nie wierzysz. Ile razy bym nie mówiła że ci ufam ty i tak to przekręcisz.
-No bo ty....zwątpiłaś we mnie..
-Nie....to ty powiedziałeś że "zachowujemy się jak dzieci", tylko dlatego że nie potrafiłeś wybrać, myślałam że to jest dla ciebie oczywiste, wierzyłam w ciebie, zaufałam, ale się chyba troszeczkę przejechałam......jak możesz w ogóle wypominać mi że jestem zazdrosna o ciebie !?
-Justine....-powiedział ale ja bardzo szybko wyminęłam go i poszłam do pokoju w którym zamknęłam się na klucz. Usiadłam sobie za łóżkiem na ziemi i wtuliłam się w poduszkę.
-Justine otwórz drzwi...
Ryczałam jak małe dziecko bo już sama sobie z tym nie radziłam, dlaczego to było takie trudne ? Nie odpowiadałam na to co on mówił. W końcu odpuścił, ale słyszałam ze nadal siedzi pod drzwiami. On pewnie słyszał jak płacze, zakryłam sobie uszy poduszką by nic więcej nie słyszeć, no ale po paru minutach ciszy spojrzałam w stronę drzwi. podeszłam do nich i usiadłam opierając się o nie plecami.
-Czasem źle cię oceniam, i strasznie narzekam, wiem że.....jestem straszną dziewczynę...-mruknęłam cicho licząc na to że mnie słyszy- ....ale....to boli...-powiedziałam ostatnie słowa przez łzy ledwo dając radę
(?)
-Justi...
-To tylko słowa.
-Co ?
-Słowa....."przepraszam" mówisz to ciągle bo boisz się że pewnego dnia nie będziesz miał do kogo wrócić.-powiedziałam a on podniósł na mnie wzrok. Był wyraźnie zdziwiony.
-Ufam ci.....ale czy ja kiedykolwiek dałam ci zwątpić w to że cię kocham ? Przypomnij sobie, co powiedziałam jak dałeś mi wybór czy ty czy Kenji.....czy ja też nie mogłam się zdecydować, czy mi to też tak trudno przychodziło ?
-Nie...
-No właśnie a byłeś co najwyżej wtedy moim niedoszłym chłopakiem a już tak wiele dla mnie znaczyłeś. To już nie zazdrość...to strach że znowu mnie zostawisz....
-Nie zostawię...
-Jeszcze kilka godzin wcześniej nie byłeś tego pewny...-powiedziałam a z moich oczu znowu zaczeły spływać łzy..
-Nie płacz...proszę no...
-Jak mam nie płakać, skoro ty nawet w moje słowa nie wierzysz. Ile razy bym nie mówiła że ci ufam ty i tak to przekręcisz.
-No bo ty....zwątpiłaś we mnie..
-Nie....to ty powiedziałeś że "zachowujemy się jak dzieci", tylko dlatego że nie potrafiłeś wybrać, myślałam że to jest dla ciebie oczywiste, wierzyłam w ciebie, zaufałam, ale się chyba troszeczkę przejechałam......jak możesz w ogóle wypominać mi że jestem zazdrosna o ciebie !?
-Justine....-powiedział ale ja bardzo szybko wyminęłam go i poszłam do pokoju w którym zamknęłam się na klucz. Usiadłam sobie za łóżkiem na ziemi i wtuliłam się w poduszkę.
-Justine otwórz drzwi...
Ryczałam jak małe dziecko bo już sama sobie z tym nie radziłam, dlaczego to było takie trudne ? Nie odpowiadałam na to co on mówił. W końcu odpuścił, ale słyszałam ze nadal siedzi pod drzwiami. On pewnie słyszał jak płacze, zakryłam sobie uszy poduszką by nic więcej nie słyszeć, no ale po paru minutach ciszy spojrzałam w stronę drzwi. podeszłam do nich i usiadłam opierając się o nie plecami.
-Czasem źle cię oceniam, i strasznie narzekam, wiem że.....jestem straszną dziewczynę...-mruknęłam cicho licząc na to że mnie słyszy- ....ale....to boli...-powiedziałam ostatnie słowa przez łzy ledwo dając radę
(?)
Od Tomy
-Nie wiem...
-Mhm.. nie wiesz co ? To się lepiej dowiedź.
-Niestety nie jestem tak domyslny jakbyś chciała.
No iznowu wszystko sprowadza się do kłótni.Niby mówiłem,że dam radę sie zmienić ale czy na pewno ? Bo z każdym słowem wypowiedzianym i przez siebie i przez nią traciłem jakoś chęć do zmian.
-I znowu to robisz.Zaczynasz się kłócić.
Normalnie jakby czytała w myślach.
-...ehh przepraszam.
(?)
-Mhm.. nie wiesz co ? To się lepiej dowiedź.
-Niestety nie jestem tak domyslny jakbyś chciała.
No iznowu wszystko sprowadza się do kłótni.Niby mówiłem,że dam radę sie zmienić ale czy na pewno ? Bo z każdym słowem wypowiedzianym i przez siebie i przez nią traciłem jakoś chęć do zmian.
-I znowu to robisz.Zaczynasz się kłócić.
Normalnie jakby czytała w myślach.
-...ehh przepraszam.
(?)
czwartek, 10 lipca 2014
Od Justine
Prychnelam cicho i odwróciłam się w jego stronę.
-Mam prawo być o ciebie zazdrosna a to nie jest kwestia zaufania. Po tym co dzisiaj odwaliles mam prawo być zazdrosna. Coraz częściej dajesz mi powód by bać się o to czy mnie zostawisz dla innej.
-Ale ty mi porostu nie ufasz...
W tym momencie westchnęłam cicho i odwróciłam wzrok tylko dlatego żeby nie krzyczeć.
-Czy uważasz że gdybym ci nie ufala wierzyła bym w te słowa które mówisz?
(?)
-Mam prawo być o ciebie zazdrosna a to nie jest kwestia zaufania. Po tym co dzisiaj odwaliles mam prawo być zazdrosna. Coraz częściej dajesz mi powód by bać się o to czy mnie zostawisz dla innej.
-Ale ty mi porostu nie ufasz...
W tym momencie westchnęłam cicho i odwróciłam wzrok tylko dlatego żeby nie krzyczeć.
-Czy uważasz że gdybym ci nie ufala wierzyła bym w te słowa które mówisz?
(?)
Od Tomy
-Oczywiście, że cię kocham...myślisz,że gdybym cie nie kochał to zasuwałbym cała drogę z tamtąd do ciebie?
-Mogłeś wziąć taksówkę...
-Nie chciałem.Musiałem to bardziej przemyśleć...
Odrzuciłem recznik na fotel i kichnąłem.
-Będziesz chory...
-Mówi sie trudno...
Podszedłem do niej i objąłem ją,kładac glowe na jej ramieniu.
-Kocham cię.Naprawdę bardzo mocno cię kocham.Nie chce cię zostawiać.I nie mam zamiaru.Ale nie bądz o mnie tak zazdrosna.Miej do mnie więcej zaufania.I to nie tak że zwalam wine na ciebie bo ona lezy po mojej stronie...tylko ja sie zmienie.Obiecuje.Ale żebym mógl to zrobić ty musisz mi zaufać.
-Ufam ci...
-Nie ufasz.To w jaki sposób ty jestes o mnie zazdrosna świadczy o tym że mi nie ufasz.
-Ty tez jestes o mnie zazdrosny...o Nathe na przyklad
-Nie.To jest cos innego.Ja po prostu sie o ciebie bałem, podczas kiedy ty widziałas w tym zazdrosc.
(?)
-Mogłeś wziąć taksówkę...
-Nie chciałem.Musiałem to bardziej przemyśleć...
Odrzuciłem recznik na fotel i kichnąłem.
-Będziesz chory...
-Mówi sie trudno...
Podszedłem do niej i objąłem ją,kładac glowe na jej ramieniu.
-Kocham cię.Naprawdę bardzo mocno cię kocham.Nie chce cię zostawiać.I nie mam zamiaru.Ale nie bądz o mnie tak zazdrosna.Miej do mnie więcej zaufania.I to nie tak że zwalam wine na ciebie bo ona lezy po mojej stronie...tylko ja sie zmienie.Obiecuje.Ale żebym mógl to zrobić ty musisz mi zaufać.
-Ufam ci...
-Nie ufasz.To w jaki sposób ty jestes o mnie zazdrosna świadczy o tym że mi nie ufasz.
-Ty tez jestes o mnie zazdrosny...o Nathe na przyklad
-Nie.To jest cos innego.Ja po prostu sie o ciebie bałem, podczas kiedy ty widziałas w tym zazdrosc.
(?)
Od Ukyo
Podrapałem się po głowie.
-Hmm…to znaczy to nie była taka konkretna zdrada tylko
bardziej coś po kąt wyboru…
-Heee ? Nie rozumiem…
-Mam ci to cały przytoczyć teraz tak ? Troche mi to zajmie,
w każdym razie nie jest dobrze..
-Nie jest ? Z Tomą czy Justi ?
-Czy ja wiem, Toma jest dziwny, sam nie wie czego chce i
zdaje mi się że Justi jednak cierpi bardziej niż on. Jestem ciekaw czy on
kiedyś był o nią tak bardzo zazdrosny jak ona jest o niego..
-Ale to chyba dobrze no nie ? Tak mu pokazuje że go kocha..
-Czy my się bawimy w swatkę ? Jak Shin się o tym dowie to go
zabije…-poiwedziałem powiedziałem za raz chlasnąłem sobie liścia na czoło.- Ooo…rany….jakie
to jest trudne. Nie mam już pomysłów, powiedziałem mu wszystko co o tym myślę,
teraz ty coś zrób…
(Ikki ?)
Od Ikki'ego
Wyszedłem wcześnie rano z domu. Ehh ciekawe gdzie się podziewa Ukyo, ale znając życie wpadniemy na siebie po pewnym czasie.
Szedłem przez
miasto nawet nie zastanawiając się gdzie w ogóle idę. A nóż , widelec
spotkam swoją kuzyneczkę ^^ Och tak dawno jej nie widziałem, a może
faktycznie ją zobaczę. Szedłem cicho przez ulice miasta, gdy nagle
ujrzałem ją na swojej drodze.
-Kuzyneczko!-krzyknąłem w jej stronę
-Ikki, nie.......-mruknęła
-Czemu, co wam się ludzie dzieje?-prychnąłem
-Ty się dobrze czujesz?-zapytała zdziwiona
-Tak,ale chyba pójdę się opić -mruknąłem
Włożyłem ręce
do kieszeni i odszedłem od kuzynki, heh może pierwszy raz się ta
zachowałem,ale na prawdę mnie to już czasami tak denerwuje, jej
zachowanie........... Można powiedzieć ,że mnie to irytuje niekiedy,albo
bardziej zachowuje się na 5 lat. Szedłem dalej , aż minąłem dom Tomy.
Jak nie chciało mi się ich odwiedzać i poszedłem dalej.
-Ikki!-usłyszałem i poczułem jak ktoś porywa mnie do tyłu,żebym stanął.
Odwróciłem się i zobaczyłem nikogo innego jak Ukyo. Spojrzałem na niego zdziwiony i przyjrzałem mu się.
-Cześć Ukyo-zaśmiałem się
-Hej, słuchaj słyszałem o incydencie z Tomą?-zapytał
-Za bardzo nikt mnie nie poinformował o niczym-wyjaśniłem
-Zdradził Justi, ze swoją byłą !-powiedział całkiem poważnie i z nutką wściekłości.
Przyjrzałem mu się ponownie, jego wyrazowi twarzy, powaga u niego i taka złość, to musiało go na serio wkurzyć.
-C-co?!-zapytałem zszokowany-Serio?! Ten facet ma nie po kolei w głowie ?
-Justi znów przez niego płakała.....-mruknął
-A kiedy ostatnio nie płakała ,akurat przez niego?-zapytałem z ironią
-No cóż......-westchnął Ukyo
-To co masz jakiś pomysł co robimy?-zapytałem
-Szczeliłem mu już wczoraj wykład-odparł
-Ty? No wielki podziw-uśmiechnąłem się-Ale bardziej chodziło mi o Justi.......
(Ukyo?)
Od Kath
-Oczywoście,że nie ale ty nigdy się nie zmienisz.-stwierdziłam ze skrzyżowanymi rękoma opierając się jednym bokiem o ściane.
-Zrozum ja ci życia nie ułatwie.To ty musisz zdecydować co tak na prawdę do kogo czujesz-spojrzałam mu w oczy urzywając mojej zdolności manipulacji uczuciami.Nikt nie jest na wszystko odporny.Dzięki tej zdolności lepiej i czulej przytoczyłam mu wszystkie miłe wspomnienia spędzone razem i na dodatek polepszyło się jego nastawienie do mojej osoby.
-wiem,że w tym momencie masz mnie gdzieś,ale musisz wiedzieć,że ja mam ją gdzieś.Ja mam swoje powody.Z resztą sam wiesz co myśle o opinni innych,ale swoją dume mam.A ona po prostu jest chora z zazdrości.Ja po prostu stwierdzam fakty mówię jak jest.Noe chce cię od niej odpychać,ale musisz spojrzeć,że ona nie potrafi ci zaufać,docenić tego co dla niej zrobiłeś.-mówiąc to twardo chwyciłam rękę i nakierowałam jak i mój i jego wzrok na tatuaż z imieniem landryneczki.
-Niech ona się zastanowi,czy cię kocha,czy szuka powodu by mieć usprawiedliwienie by zakończyć związek i żeby nie było.Ja udzielam ci tylko przyjacielskiej rady.-ledwo te miłe słowka przeszły mi przez gardło,ale wiele nu zawdzięczam i nie mam zamiaru patrzeć jak chłopak będzie cierpiał.Spojrzał am mu w oczy było widać że uważnie analizuje moje słowa.
(?)
-Zrozum ja ci życia nie ułatwie.To ty musisz zdecydować co tak na prawdę do kogo czujesz-spojrzałam mu w oczy urzywając mojej zdolności manipulacji uczuciami.Nikt nie jest na wszystko odporny.Dzięki tej zdolności lepiej i czulej przytoczyłam mu wszystkie miłe wspomnienia spędzone razem i na dodatek polepszyło się jego nastawienie do mojej osoby.
-wiem,że w tym momencie masz mnie gdzieś,ale musisz wiedzieć,że ja mam ją gdzieś.Ja mam swoje powody.Z resztą sam wiesz co myśle o opinni innych,ale swoją dume mam.A ona po prostu jest chora z zazdrości.Ja po prostu stwierdzam fakty mówię jak jest.Noe chce cię od niej odpychać,ale musisz spojrzeć,że ona nie potrafi ci zaufać,docenić tego co dla niej zrobiłeś.-mówiąc to twardo chwyciłam rękę i nakierowałam jak i mój i jego wzrok na tatuaż z imieniem landryneczki.
-Niech ona się zastanowi,czy cię kocha,czy szuka powodu by mieć usprawiedliwienie by zakończyć związek i żeby nie było.Ja udzielam ci tylko przyjacielskiej rady.-ledwo te miłe słowka przeszły mi przez gardło,ale wiele nu zawdzięczam i nie mam zamiaru patrzeć jak chłopak będzie cierpiał.Spojrzał am mu w oczy było widać że uważnie analizuje moje słowa.
(?)
Od Justine
Patrzyłam na niego trochę osłupiała, nie za bardzo wiedziałam co teraz powiedzieć. To znaczy wiedziałam, ale nie mogłam. Mój głos tak jak by zniknął ? Zacisnęłam jedną dłoń w pięść a drugą wyciągnęłam w jego stronę, najpierw zawahałam się, ale za moment jednak emocje wzięły górę i dotykając jego policzka zmusiłam go żeby spojrzał.
-Jesteś mokry....-powiedziałam cicho, a on cały czas patrząc na mnie nic nie odpowiedział. Za chwile zabrałam rękę zdając sobie sprawę że leje a on całą tą drogę do mnie musiał przejść....
Zakryłam w końcu twarz dłońmi. On nie wiedział co teraz zrobić. W końcu wstałam i rzuciłam mu się na szyje cicho płacząc. Zacisnęłam dłoń na jego mokrej koszulce.
-Nie rób tak więcej.....ja się boje....boje się że mnie zostawisz....-łkałam.
-No nie płacz....już-powiedział przytulając mnie.-Emm....to dasz mi szansę ?
-Tu nie ma się nad czym zastanawiać i myślałam że wtedy jak postawiłam ci warunek czy ja czy ona też nie było..
-No bo nie było ! Nie wiem dlaczego tak powiedziałem....
-Nie broń się...-westchnęłam wstając i wycierając oczy chusteczką. Za raz poszłam do łazienki i przyniosłam mu ręcznik rzucając mu na głowę.- Idź się przebież głupku, nie musiałeś do mnie iść w taki deszcz....
-Ukyo mi uświadomił....pare rzeczy...
-Dobrze że to zrobił bo gdybym ja próbowała jeszcze byś na mnie nakrzyczał. Chłopak wstał i spojrzał na mnie wycierając włosy.
-Na prawdę za takie go mnie masz ?
-Taki jesteś. Czy kiedykolwiek ty dałeś mi szanse jak zrobiłam coś źle ? Wychodziłeś z domu mimo że przepraszałam.-spuścił wzrok- Ale....gdybym nie zamierzała dać ci szansy nie czekałabym tutaj, gdybym nie chciała zastał byś pusty dom-Powiedziałam i pogłaskałam go po policzku. Nie chciał się w ogóle odzywać.- Kochasz mnie jeszcze ?-zapytałam cicho spuszczając wzrok. Nie chciałam już mu robić większych wywodów, nie chciałam kłótni, chciałam żeby wszystko wróciło do normy.
(Tomuś ? Jak czytałam tamten post to się zastanawiałam ile ma linijek xD)
-Jesteś mokry....-powiedziałam cicho, a on cały czas patrząc na mnie nic nie odpowiedział. Za chwile zabrałam rękę zdając sobie sprawę że leje a on całą tą drogę do mnie musiał przejść....
Zakryłam w końcu twarz dłońmi. On nie wiedział co teraz zrobić. W końcu wstałam i rzuciłam mu się na szyje cicho płacząc. Zacisnęłam dłoń na jego mokrej koszulce.
-Nie rób tak więcej.....ja się boje....boje się że mnie zostawisz....-łkałam.
-No nie płacz....już-powiedział przytulając mnie.-Emm....to dasz mi szansę ?
-Tu nie ma się nad czym zastanawiać i myślałam że wtedy jak postawiłam ci warunek czy ja czy ona też nie było..
-No bo nie było ! Nie wiem dlaczego tak powiedziałem....
-Nie broń się...-westchnęłam wstając i wycierając oczy chusteczką. Za raz poszłam do łazienki i przyniosłam mu ręcznik rzucając mu na głowę.- Idź się przebież głupku, nie musiałeś do mnie iść w taki deszcz....
-Ukyo mi uświadomił....pare rzeczy...
-Dobrze że to zrobił bo gdybym ja próbowała jeszcze byś na mnie nakrzyczał. Chłopak wstał i spojrzał na mnie wycierając włosy.
-Na prawdę za takie go mnie masz ?
-Taki jesteś. Czy kiedykolwiek ty dałeś mi szanse jak zrobiłam coś źle ? Wychodziłeś z domu mimo że przepraszałam.-spuścił wzrok- Ale....gdybym nie zamierzała dać ci szansy nie czekałabym tutaj, gdybym nie chciała zastał byś pusty dom-Powiedziałam i pogłaskałam go po policzku. Nie chciał się w ogóle odzywać.- Kochasz mnie jeszcze ?-zapytałam cicho spuszczając wzrok. Nie chciałam już mu robić większych wywodów, nie chciałam kłótni, chciałam żeby wszystko wróciło do normy.
(Tomuś ? Jak czytałam tamten post to się zastanawiałam ile ma linijek xD)
Od Tomy
-Ukyo do cholery poczekaj! - warknąłem i dogoniłem go zaraz
-Co ty jeszcze chcesz ? - mruknął - Powiedziałem ci jasno.Przemyśl to sobie i wróć kiedy podejmiesz jednoznaczną decyzję.Praca i Kath albo rodzina i Justine.To prosty wybór.Bynajmniej powinien być prosty.
Zamarłem i spojrzałem na niego zdziwiony.Znam go tyle lat.Tyle pierdzielonych lat a jeszcze nigdy nie widziałem go tak...wkurzonego? A może bardziej można to ująć zawiedzionego? Sam już nie wiem.Przestaje ogarniać już te wszystkie uczucia.Ukyo rzucił mi tylko jeszcze jedno spojrzenie i po prostu odszedł w swoją stronę a ja po prostu stałem wpatrując sie w jego znikającą sylwetkę.Spojrzałem w niebo,z którego zaczynały skapywać chłodne krople deszczu.Zajebiście.Jeszcze padać zaczęło.Zarzuciłem kaptur bluzy na głowę i schowałem łapy do kieszeni po czym ruszyłem w głąb miasta.Musiałem to przemyśleć.I to nie tak,że wahałem się pomiędzy wyborem.Praca i Kath albo Justine i dzieciaki ? Oczywistym było co wybiorę.Justi,Anri,Joy i Akira byli dla mnie najważniejsi i to się nigdy nie zmieni.Więc co chciałem sobie przemyśleć? Moje ciągłe zachowanie względem Justi.Sam już nawet nie wiedziałem kiedy zaczynałem się tak zmieniać.To było w czasie kiedy Nathe się pojawił...a może kiedy ci ludzie,żeby mnie dorwać zaczęli się czepiać mojej rodzin? Nie wiem.Na pewno było to sporo czasu temu.W porównaniu z moim wcześniejszym charakterem ten był beznadziejny.Wszystkie dobre cechy zostały przyćmione przez zwykłą obojętność.Z cichym westchnięciem skręciłem w uliczkę prowadzącą do parku i usiadłem na pierwszej lepszej ławce ignorujac to,że pada coraz mocniej a moje bluza na dobrą sprawę nie dawała żadnej ochorny przed deszczem.Więc jestem skazany na moknięcie.Ale tak nawet było lepiej.Deszcz pomagał mi spokojnie myśleć.Przeniosłem wzrok na korony drzew.Krople które z nich spadały musiały lądować akurat na mojej głowie.Irytujące.Przymknąłem oczy starajac to sobie wszystko poukładać.Nawet zignorowałem telefony najprawdopodobniej od szefa,których wcześniej nawet nie odważyłbym się zignorować.Mhm...coś naprawdę było nie tak.Zwalałem winę na nią mimo,że wszystkie powody do kłótni miały początek przezemnie.A ja dalej stawiałem na swoim i zmuszałem ją do przeprosin samemu mając to gdzieś.To naprawdę trzeba być idiotą.Przez własną głupotę skazałem dzieciaki na dorastanie w samotności.I ja się potem dziwiłem dlaczego one mnie tak nienawidzą.Zacząłem cicho chichotać pod nosem,rozbawiony własną głupotą.Bo kto by pomyślał,że można być tak zaślepionym własną dumą.I,że też dopiero to do mnie dotarło.Wstałem z ławki i wróciłem do budynku gdzie oczywiście czekał na mnie wkurzony szefuncio krzycząc od progu " Gdzieś ty był?! , " Coś ty ze sobą zrobił?!" i "Obetnę ci to z pensji!" . Minąłem go i wróciłem do swojego pokoju.Spakowałem swoje rzeczy i zerknąłem na biurko gdzie leżały jeszcze nasze wspólne zdjęcia.Wziąłem jedno z nich i przyjrzałem mu się nie mogąc powstrzymać uśmiechu.To chyba jedyne ze wszystkich kiedy ona się cieszyła.No właśnie...kiedy ostatni raz sprawiłem,żeby się śmiała? Kiedy ostatni raz zrobiłem coś dla niej ? Nie pamiętam. I to było w tym najgorsze.Schowałem to zdjęcie do kieszeni z boku torby i wyszedłem z pokoju kierując się do wyjścia.
-Takashi! Gdzie ty się wybierasz?! Za godzine masz się stawić u fotografa!
-Odchodzę - wymruczałem tylko - Jutro wam prześle papiery z rezygnacją.
Wyszedłem z budynku zostawiając zdziwioną ekipę jak i szefa za sobą.Od razu było jakoś lżej...Do domu mam około 3 godziny piechotą.No to sobie jebnę spacer.Mimo że na dworze lało jak cholera to co z tego? Najwyżej skończy się na chorobie i będę zdychać w łóżku.Idąc chodnikiem miasta mijałem ludzi którzy szli z parasolkami albo uciekali do domów kryjąc się przed deszczem.Obserowowałem dzieciarnie idącą z rodzicami przez drogę,śmiejąc się wesoło.Musi być miło.Pokręciłem szybko głową i przyspieszyłem kroku kierując się dalej przed siebie.Minuty mijały naprawdę powoli przy odgłosie deszczu uderzającego o ziemię.Ukyo powiedział,że Justi płakała.Znowu.A tyle razy obiecywałem jej,że nie pozwolę by znowu to zrobiła.Puste,nic nie znaczące słowa.Głupie obietnice.Ciekawe czy kiedykolwiek udało mi się jakąśkolwiek dotrzymać.Tego też nie pamiętam.Poprawiłem torbę na ramieniu dalej brnąc przed siebie w kałużach.Teraz dopiero czułem jak zimno się zrobiło.Nie ma to jak paradować w deszczu w cienkiej bluzie.Normalnie +20 do inteligencji.Coś czuje,że nawet mimo tych +20 dalej jestem na minusie.Ale spokojnie.Powoli się nadrabia.Mhm.Sam siebie oszukuje.Normalnie mistrz ze mnie.Skręciłem w jedną z ulic czego pożałowałem bo dzięki ciężarówce przejeżdżającej obok dość szybko zostałem potraktowany kolejnym litrem wody.Jak milutko.Teraz jak tak pomyśle to chyba zacznę pisać pamiętnik.To brzmi dobrze xD.A potem jak go będę czytał to będę się nabijał z samego siebie.Bo kto bogatemu zabroni? Mimo,że tak narzekałem na to,że czas ucieka bardzo powoli nim się zorientowałem stałem już przed drzwiami swojego domu.Co z tego,że totalnie przemoczony.Ważne,że dotarłem! W jednym kawałku! A teraz poproszę nobla. Chciałem otworzyć drzwi jednak zawahałem się chwile i przez głowę przeszło mi pierdyliard scenariuszy typowego emo dziecka. "A co jeśli ona mnie wyrzuci" , "a co jeśli będzie krzyczeć ? ". Nie będzie bo niema po co zdzierać sobie gardła.Westchnąłem ciężko i otworzyłem drzwi.Wszedłem do środka i położyłem torbę pod ścianą po czym zamknąłem mieszkanie i ściągnąłem buty.Iść czy nie iść oto jest pytanie.Czy jakoś tak to szło.Wszedłem do salonu i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to różowowłosa postać siedząca do mnie tyłem na kanapie,opatulona kocem.I po tych wszystkich moich przecudnych i jakże wzruszających przemyśleniach nie wiedziałem co powiedzieć.Stanąłem w progu gapiąc się na nią.Wiedziałem,że ona już zauważyła,że jestem.Ale się nie odzywała.I dobrze.Teraz moja kolej żeby się wykazać mimo z jakim trudem mi to przychodziło.Zjebałem to trzeba naprawić.A jak się nie uda naprawić to się starać.W dalszym ciągu.Bo tym razem nie chciałem tchórzyć.Nie ucieknę od tego tak jak zawsze miałem to w zwyczaju.Podszedłem do kanapy nie zważając na to,że woda po prostu ze mnie ściekała i stanąłem na przeciwko niej.Justi niechętnie spojrzała na mnie a patrząc na nią byłem wkurzony na samego siebie.Naprawdę płakała.I to było widać bo miała zapuchnięte oczy a tego nie da się tak łatwo ukryć.Kucnąłem przed nią ,żeby móc swobodnie patrzeć w jej oczy i westchnąłem cicho.
-Przepraszam za to jak się zachowałem.Nie będę się usprawiedliwiał bo i tak nie znalazłbym niczego sensownego.Myślałem nad tym co zrobiłem.Nie tylko dzisiaj ale i wcześniej.I dopiero teraz do mnie dotarło co przez ten czas robiłem nie tak.Byłem po prostu ślepy na to jakąś krzywdę ci robiłem...Ale teraz proszę cię o to,żebyś dała mi jeszcze jedną szansę.Zrozumiem jeśli odmówisz.W końcu tyle razy zawaliłem sprawę ale mimo wszystko i tak cię proszę...Naprawdę teraz się to zmieni.Wszystko.To nie jest obietnica.To postanowienie,które mam zamiar spełnić - spojrzałem w ziemię skruszony
Teraz to ju była tylko jej decyzja.Miała prawo powiedzieć "dość".Wcale bym się nie zdziwił.Naprawdę.Jednak naprawdę chciałem,żeby pozwoliła ten ostatni raz to wszystko naprawić.I mimo,że pewnie nie raz jeszcze będę żałował pewnych rzeczy to chciałem się zmienić.Znowu.Wrócić do tego Tomy w którym Justi naprawdę sie zakochała.A co ważniejsze znowu sprawiać,żeby na jej słodkie mordce zagościł uśmiech...
(Justi ? Nie.... to wcale nie jest długie XDDDDDDDDDDD )
-Co ty jeszcze chcesz ? - mruknął - Powiedziałem ci jasno.Przemyśl to sobie i wróć kiedy podejmiesz jednoznaczną decyzję.Praca i Kath albo rodzina i Justine.To prosty wybór.Bynajmniej powinien być prosty.
Zamarłem i spojrzałem na niego zdziwiony.Znam go tyle lat.Tyle pierdzielonych lat a jeszcze nigdy nie widziałem go tak...wkurzonego? A może bardziej można to ująć zawiedzionego? Sam już nie wiem.Przestaje ogarniać już te wszystkie uczucia.Ukyo rzucił mi tylko jeszcze jedno spojrzenie i po prostu odszedł w swoją stronę a ja po prostu stałem wpatrując sie w jego znikającą sylwetkę.Spojrzałem w niebo,z którego zaczynały skapywać chłodne krople deszczu.Zajebiście.Jeszcze padać zaczęło.Zarzuciłem kaptur bluzy na głowę i schowałem łapy do kieszeni po czym ruszyłem w głąb miasta.Musiałem to przemyśleć.I to nie tak,że wahałem się pomiędzy wyborem.Praca i Kath albo Justine i dzieciaki ? Oczywistym było co wybiorę.Justi,Anri,Joy i Akira byli dla mnie najważniejsi i to się nigdy nie zmieni.Więc co chciałem sobie przemyśleć? Moje ciągłe zachowanie względem Justi.Sam już nawet nie wiedziałem kiedy zaczynałem się tak zmieniać.To było w czasie kiedy Nathe się pojawił...a może kiedy ci ludzie,żeby mnie dorwać zaczęli się czepiać mojej rodzin? Nie wiem.Na pewno było to sporo czasu temu.W porównaniu z moim wcześniejszym charakterem ten był beznadziejny.Wszystkie dobre cechy zostały przyćmione przez zwykłą obojętność.Z cichym westchnięciem skręciłem w uliczkę prowadzącą do parku i usiadłem na pierwszej lepszej ławce ignorujac to,że pada coraz mocniej a moje bluza na dobrą sprawę nie dawała żadnej ochorny przed deszczem.Więc jestem skazany na moknięcie.Ale tak nawet było lepiej.Deszcz pomagał mi spokojnie myśleć.Przeniosłem wzrok na korony drzew.Krople które z nich spadały musiały lądować akurat na mojej głowie.Irytujące.Przymknąłem oczy starajac to sobie wszystko poukładać.Nawet zignorowałem telefony najprawdopodobniej od szefa,których wcześniej nawet nie odważyłbym się zignorować.Mhm...coś naprawdę było nie tak.Zwalałem winę na nią mimo,że wszystkie powody do kłótni miały początek przezemnie.A ja dalej stawiałem na swoim i zmuszałem ją do przeprosin samemu mając to gdzieś.To naprawdę trzeba być idiotą.Przez własną głupotę skazałem dzieciaki na dorastanie w samotności.I ja się potem dziwiłem dlaczego one mnie tak nienawidzą.Zacząłem cicho chichotać pod nosem,rozbawiony własną głupotą.Bo kto by pomyślał,że można być tak zaślepionym własną dumą.I,że też dopiero to do mnie dotarło.Wstałem z ławki i wróciłem do budynku gdzie oczywiście czekał na mnie wkurzony szefuncio krzycząc od progu " Gdzieś ty był?! , " Coś ty ze sobą zrobił?!" i "Obetnę ci to z pensji!" . Minąłem go i wróciłem do swojego pokoju.Spakowałem swoje rzeczy i zerknąłem na biurko gdzie leżały jeszcze nasze wspólne zdjęcia.Wziąłem jedno z nich i przyjrzałem mu się nie mogąc powstrzymać uśmiechu.To chyba jedyne ze wszystkich kiedy ona się cieszyła.No właśnie...kiedy ostatni raz sprawiłem,żeby się śmiała? Kiedy ostatni raz zrobiłem coś dla niej ? Nie pamiętam. I to było w tym najgorsze.Schowałem to zdjęcie do kieszeni z boku torby i wyszedłem z pokoju kierując się do wyjścia.
-Takashi! Gdzie ty się wybierasz?! Za godzine masz się stawić u fotografa!
-Odchodzę - wymruczałem tylko - Jutro wam prześle papiery z rezygnacją.
Wyszedłem z budynku zostawiając zdziwioną ekipę jak i szefa za sobą.Od razu było jakoś lżej...Do domu mam około 3 godziny piechotą.No to sobie jebnę spacer.Mimo że na dworze lało jak cholera to co z tego? Najwyżej skończy się na chorobie i będę zdychać w łóżku.Idąc chodnikiem miasta mijałem ludzi którzy szli z parasolkami albo uciekali do domów kryjąc się przed deszczem.Obserowowałem dzieciarnie idącą z rodzicami przez drogę,śmiejąc się wesoło.Musi być miło.Pokręciłem szybko głową i przyspieszyłem kroku kierując się dalej przed siebie.Minuty mijały naprawdę powoli przy odgłosie deszczu uderzającego o ziemię.Ukyo powiedział,że Justi płakała.Znowu.A tyle razy obiecywałem jej,że nie pozwolę by znowu to zrobiła.Puste,nic nie znaczące słowa.Głupie obietnice.Ciekawe czy kiedykolwiek udało mi się jakąśkolwiek dotrzymać.Tego też nie pamiętam.Poprawiłem torbę na ramieniu dalej brnąc przed siebie w kałużach.Teraz dopiero czułem jak zimno się zrobiło.Nie ma to jak paradować w deszczu w cienkiej bluzie.Normalnie +20 do inteligencji.Coś czuje,że nawet mimo tych +20 dalej jestem na minusie.Ale spokojnie.Powoli się nadrabia.Mhm.Sam siebie oszukuje.Normalnie mistrz ze mnie.Skręciłem w jedną z ulic czego pożałowałem bo dzięki ciężarówce przejeżdżającej obok dość szybko zostałem potraktowany kolejnym litrem wody.Jak milutko.Teraz jak tak pomyśle to chyba zacznę pisać pamiętnik.To brzmi dobrze xD.A potem jak go będę czytał to będę się nabijał z samego siebie.Bo kto bogatemu zabroni? Mimo,że tak narzekałem na to,że czas ucieka bardzo powoli nim się zorientowałem stałem już przed drzwiami swojego domu.Co z tego,że totalnie przemoczony.Ważne,że dotarłem! W jednym kawałku! A teraz poproszę nobla. Chciałem otworzyć drzwi jednak zawahałem się chwile i przez głowę przeszło mi pierdyliard scenariuszy typowego emo dziecka. "A co jeśli ona mnie wyrzuci" , "a co jeśli będzie krzyczeć ? ". Nie będzie bo niema po co zdzierać sobie gardła.Westchnąłem ciężko i otworzyłem drzwi.Wszedłem do środka i położyłem torbę pod ścianą po czym zamknąłem mieszkanie i ściągnąłem buty.Iść czy nie iść oto jest pytanie.Czy jakoś tak to szło.Wszedłem do salonu i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to różowowłosa postać siedząca do mnie tyłem na kanapie,opatulona kocem.I po tych wszystkich moich przecudnych i jakże wzruszających przemyśleniach nie wiedziałem co powiedzieć.Stanąłem w progu gapiąc się na nią.Wiedziałem,że ona już zauważyła,że jestem.Ale się nie odzywała.I dobrze.Teraz moja kolej żeby się wykazać mimo z jakim trudem mi to przychodziło.Zjebałem to trzeba naprawić.A jak się nie uda naprawić to się starać.W dalszym ciągu.Bo tym razem nie chciałem tchórzyć.Nie ucieknę od tego tak jak zawsze miałem to w zwyczaju.Podszedłem do kanapy nie zważając na to,że woda po prostu ze mnie ściekała i stanąłem na przeciwko niej.Justi niechętnie spojrzała na mnie a patrząc na nią byłem wkurzony na samego siebie.Naprawdę płakała.I to było widać bo miała zapuchnięte oczy a tego nie da się tak łatwo ukryć.Kucnąłem przed nią ,żeby móc swobodnie patrzeć w jej oczy i westchnąłem cicho.
-Przepraszam za to jak się zachowałem.Nie będę się usprawiedliwiał bo i tak nie znalazłbym niczego sensownego.Myślałem nad tym co zrobiłem.Nie tylko dzisiaj ale i wcześniej.I dopiero teraz do mnie dotarło co przez ten czas robiłem nie tak.Byłem po prostu ślepy na to jakąś krzywdę ci robiłem...Ale teraz proszę cię o to,żebyś dała mi jeszcze jedną szansę.Zrozumiem jeśli odmówisz.W końcu tyle razy zawaliłem sprawę ale mimo wszystko i tak cię proszę...Naprawdę teraz się to zmieni.Wszystko.To nie jest obietnica.To postanowienie,które mam zamiar spełnić - spojrzałem w ziemię skruszony
Teraz to ju była tylko jej decyzja.Miała prawo powiedzieć "dość".Wcale bym się nie zdziwił.Naprawdę.Jednak naprawdę chciałem,żeby pozwoliła ten ostatni raz to wszystko naprawić.I mimo,że pewnie nie raz jeszcze będę żałował pewnych rzeczy to chciałem się zmienić.Znowu.Wrócić do tego Tomy w którym Justi naprawdę sie zakochała.A co ważniejsze znowu sprawiać,żeby na jej słodkie mordce zagościł uśmiech...
(Justi ? Nie.... to wcale nie jest długie XDDDDDDDDDDD )
Subskrybuj:
Posty (Atom)