Westchnąłem tylko i podniosłem się z ziemi.
-Rozumiem...
-No właśnie nie rozumiesz.I tu jest problem.
-Nic na to nie poradzę.
-I znowu próbujesz to przekręcić na moją wine..
-Nic takiego nie robię wiec sobie nie wmawiaj.Cała wina leży po mojej stronie.Zawsze leżała po mojej stronie.
-...teraz bierzesz mnie na litość ?
-Co ? Nie - mruknąłem głośniej - Nic takiego nie robię i nigdy nie robiłem.
-Ja to odbieram trochę inaczej.
-Wiem o tym....ehh ta rozmowa nie ma sensu.
-Jak wszystko inne.Bynajmniej dla ciebie.
-...
-I co ? Teraz sobie pójdziesz prawda?
-Nie mam zamiaru nigdzie iść.Chce żebyś w końcu otworzyłą te drzwi.
-Na to nie licz.
-To postoję aż je otworzysz.
(?)
Szablon wykonała Zochan dla Ministerstwo Szablonów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz