Był już środek nocy,księżyc w pełni rozświetlał park przez który właśnie
przechodziłam.W parku nie było nikogo oprócz chłopaka z rozpiętą
koszulą i prezentowanym tatuażem.Widząc go z daleka przewróciłam
oczami.Widziałam jak spogląda na mnie kontem oka,a kiedy przechodziłam
obok zaplanował niby przypadkowe wpadnięcie na siebie.
Z daleka czułam,ze to ludzki wampir,jeszcze nie dawno pożywiał się
ludzką krwią prosto z żyły.Chwyciłam go za rękę mocno ściskając.
-Nie myśl,że będę twoją przekąską jestem wampirem-puściłam do niego oko i pchnęłam na chodnik,a on tylko zachichotał.
-Szlachetna,co?-zapytał z ironią w głosie
-A masz z tym jaki kol wiek problem? Porozmawiajmy jak skręcę ci kark-powiedziałam wcale nie żartując
-Jestem pożywiony więc i pełen energii.Mogę się podroczyć nigdzie mi się nie śpieszy -stwierdził wstając i strzepując z prochów
-Nie wątpię,że się pożywiłeś.Słabo chowasz ciała.-powiedziałam patrząc w stronę gdzie leżało,a on przewrócił oczami
-Perfekcjonistka,co?
-Ja przynajmniej przykładam się do rzeczy które robię.-stwierdziłam
-A ty nawet nie umiesz po sobie posprzątać.-zaśmiałam się
-A ty co tutaj robisz o tej porze?-zmienił temat-pani idealna?-dodał
-Po pierwsze nie twój biznes,a po drugie-przyłożyłam mu sztylet do
gardła który miałam przymocowany przy nadgarstku-Nie jestem
idealna-uśmiechnęłam się chciwie,ale po chwili zobaczyłam,że podoba mu
się nasze zbliżenie więc schowałam sztylet i usiadłam na ławkę
przeglądając ostrze.On automatycznie usiadł obok.
-Ja nazywam się Loki,a ty?-zapytał patrząc mi w oczy
-Vendetta,ale możesz mi mówić V.
-O jestem kimś wyjątkowym mogę mówić do ciebie V-podkreślił
-Nie.Wyjątkowym zdradzam moje imię-uśmiechnęłam się-Chcesz się
przejść?Możemy przekąsić coś na ciepło,ale pod warunkiem,że nie będę
musiała po tobie sprzątać.-powiedziałam mierząc go wzrokiem
(?)
Szablon wykonała Zochan dla Ministerstwo Szablonów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz