Matko jak ja się stęskniłem za tym miastem.Dwa miesiące daleko od domu
no i od mojej Justynki...to zdecydowanie za dużo.Wieczorem kiedy tylko
dotarliśmy już do siebie pożegnałem się z Shinem i ruszyłem do domu
tachając za sobą torbę.Co prawda często dzwoniłem do Justi...no ale się
stęskniłem.I to bardzo.Wszedłem do domu,kładąc torbę na przed pokoju i
wszedłem po cichu do salonu.Pusto.No tak...jest już dobrze po 1 więc co
się dziwić,że poszła spać.Potuptałem do sypialni i kiedy zobaczyłem ją
leżącą na łóżku,plecami do mnie automatycznie uśmiechnąłem się szeroko
po czym wgramoliłem się obok niej i pocałowałem jej szyję.Dziewczyna
drgnęła lekko i otworzyła oczy po czym spojrzała na mnie zdziwiona.
-Wróciłem-uśmiechnąłem się głupkowato,jak zawsze zresztą
-Ty kretynie mogłeś dać znać że przyjeżdżasz! - warknęła zrywając się kiedy już się w miarę obudziła
-No przepraszam...jakoś tak nie było okazji...-podrapałem się po karku
(Księżniczko ? :> )
Szablon wykonała Zochan dla Ministerstwo Szablonów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz